Peeling owsiany JOIK
Czy peelingowanie ciała może być przyjemne? Zazwyczaj kojarzyło mi się z tarciem i szorowaniem, koniecznym do utrzymania pożądanej gładkości skóry. Nie powiem, abym była zbyt systematyczna w tych zabiegach, na co-dzień starcza mi kąpiel pod prysznicem i balsam co 2- 3 dni.
Ten cudny słoiczek przyszedł do mnie dzięki wygranej na blogu no-to-pięknie!. Otwarłam go i przepadłam. Ten zapach działa na mnie jak narkotyk, mogłabym się w nim zanurzyć od stóp do głów. Nawet kiedy piszę tą recenzję, otwieram co chwilę słoiczek aby powąchać to cudo:
Delikatny Peeling do ciała JOIK z płatkami owsianymi i brązowym cukrem.
Peeling znajduje się w plastikowym, nie dużym słoiczku, jego pojemność to 200 ml. Opakowanie szczelnie zamknięte, wygląda solidnie a szata graficzna jest skromna. Z drugiej strony nalepka z napisami polskimi, które niestety się ścierają.
Marka Joik jest bardzo popularna na terenie Skandynawii, a pochodzi z Estonii.
Po odkręceniu opakowania ukazuje się nam zbita substancja koloru i faktury brązowego cukru zanurzonego w maślanej bazie. Konsystencja początkowo nie jest zbyt przyjazna. Peeling najlepiej wykonać w kąpieli w wannie, gdyż produkt lubi nie trzymać się dłoni i często ląduje tam gdzie nie trzeba czyli nie na skórze. Po pierwszym doświadczeniu szybko go opanowałam i aplikacja nie sprawiała mi już żadnych kłopotów. Trzeba także brać pod uwagę, że jest to produkt odżywczy, tłustawy a więc najpierw mycie ciała a później peeling. Dzięki zachowaniu tej kolejności po całym zabiegu nie potrzeba już balsamu. Peeling złuszcza, wygładza i odżywia. Piękny zapach utrzymuje się na ciele bardzo długo, przechodzi na ubrania, czuć go do następnej kąpieli.
A jak pachnie peeling owsiany Joik? Według mnie jest to zapach ciasta, szarlotki, porannej owsianki z miodem i jabłkami, podbity wanilią i zmysłowy i kojący umysł.
Skład: sucrose, ground oatmeal, olea europea fruit oil, ricinus commuunis seed oil, ceteareth-15 (and) glyceryl stearate, stearic acid, theobroma cacao seed butter, butyrospermum parkii fruit butter, sodium benzoate (and) potassium sorbate (and) aqua, parfum.
Skład przepisałam z opakowania, ponieważ ten znaleziony w internecie minimalnie się różnił. Jak widać mamy tu same naturalne składniki, duża zawartość maseł i olei roślinnych odpowiada za mega odżywienie skóry podczas zabiegu złuszczania. Właściwości ścierne zapewniają płatki owsiane i cukier, dzięki czemu produkt jest skuteczny i łagodny zarazem.
"Peeling delikatnie oczyszcza i usuwa martwe komórki naskórka, oraz uwodzi cudnym zapachem. W recepturze peelingu znajdują się mielone płatki owsiane oraz brązowy cukier, których zadaniem jest efektywne złuszczenie. Odbywa się ono w stopniu najłagodniejszym, zatem kosmetyk ten jest adresowany do osób o skórze delikatnej, wrażliwej a nawet naczynkowej.
Dodatkowo peeling posiada właściwości odżywczo-pielęgnacyjne."
Zgadzam się w 100 % z obietnicami producenta, produkt spełnił moje oczekiwania. Poza drobnymi problemami z aplikacją jestem bardzo zadowolona z efektu wygładzenia i odżywienia, jakie zapewnia Peeling owsiany Joik. Zdecydowanie na plus przemawia jego zapach. Minusy ? peeling jest z cukru i podczas ścierania cukier powolutku rozpuszcza się na ciele.
Oj podkradłabym Ci to cudeńko. Chyba go wypróbuję jak zdenkuję peeling gocranberry, który też swoją drogą bardzo polecam.
OdpowiedzUsuńWygląda... pysznie ! Aż chciałoby się zjeść. Wszelkie peelingi są u mnie mile widziane :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie.
http://www.hushaaabye.blogspot.com
wygląda fantastycznie, ale ja tak średnio lubię peelingi do ciała ;/
OdpowiedzUsuńBrzmi cudnie, pachnie na pewno obłędnie, aż Ci zazdroszczę :) Peelingi lubię ,gorzej z balsamowaniem. Chyba zdarza mi się to raz w tygodniu ahh, chyba czas na postanowienia noworoczne w tej kwestii :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie :) Bardzo przyjazny skład :) Ja jestem na wykończeniu peelingu Bodhi, może skuszę się potem na to cudo:)
OdpowiedzUsuńRecenzja jest zachęcająca:) Zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńwygląda apetycznie, chętnie bym go powąchała, ponieważ szarlotka to jedno z moich ulubionych ciast :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi :) i robione w domu, i takie do kupienia :) ogromnie mnie zachęciłaś tym produktem, chętnie bym go spróbowała :))
OdpowiedzUsuńmoja skóra uwielbia peelingi, Twoje recenzja jest zachęcają do wypróbowania go:)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio polubiłam peelingi własnej roboty :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście musi pachnieć obłędnie i na pewno szybko można się w nim zakochać. ;) Uwielbiam takie połączenie zapachów, prawdziwe cudeńka. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję go wypróbować. ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o peeling jestem wierna kawowemu :)
OdpowiedzUsuńMusi być świetny :)
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie ten cudowny zapach :3
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda, mogłabym mieć :D
OdpowiedzUsuńjeszcze o nim nie słyszałam, ale wypróbowałabym z miłą chęci)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda :d Ja chętnie sobie zrobię kawowy DIY :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze się prezentuje, muszę koniecznie wypróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)
Sam w sobie wygląda dość...smakowicie :D
OdpowiedzUsuń