Recenzje, kosmetyki, książki, dieta, psychologia, przemyślenia, moda
Są takie książki, po które pewna grupa ludzi nigdy nie sięgnie. Za to inni, zwłaszcza poszukujący prawdy, z chęcią przeczytają.
Są takie książki, które już na zawsze zmienią Twoje postrzeganie świata. Ta z pewnością do takich należy.
Wiem też, że nikogo nie można zmusić do wiary w zjawiska nadprzyrodzone, do wiary w to co niezbadane, a może to tylko kwestia czasu. Nawet sceptyk zmienia poglądy, kiedy spotykają go pewne zdarzenia.
Coraz więcej ludzi się budzi, przestaje wierzyć w zakodowane od dzieciństwa prawdy. Bo czego tak naprawdę nas w szkole nauczyli?
Co jest prawdą? Czy to co nam mówią inni? Czy też to, co sami za prawdę uznajemy...
Ja z pewnością należę do osób, które mają umysł otwarty i chętnie sięgam po książki, które poszerzają moje horyzonty.
Pierwsze Wydanie "Sieci" w 2013 roku, więc już sporo czasu upłynęło. Ostatnie lata chyba obfitują w fascynujące odkrycia naukowe. Mam wrażenie jednak, że sam internet przyczynia się do tego, że ludziom oczy się otwierają na inne aspekty życia. Coraz więcej ludzi interesuje się rozwojem duchowym, medytacją, a nauka otwiera się na nieznane dotąd dziedziny.
Książka składa się z trzech części:
Aqua, Sodium Olivate, Helianthus Annuus Seed Oil, Moroccan Lava Clay, Cocos Nuceifera Oil, Sodium Hydroxide, Glycerin, Argania Spinosa Kernel Oil, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, Citral.
Sodium Cocoyl Isethionate*, Cetearyl Alcohol*, Sodium Coco-Sulfate*, Stearic Acid*, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Theobroma Cacao Seed Butter*, Aqua, Glycerin*, Cocoyl Methyl Glucamide*, Gluconolactone*, Moringa Oleifera Seed Oil*, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride*, Citric Acid*, Sorbic Acid, Sodium Benzoate, Parfum.
*składniki pochodzenia naturalnego.
Kostka do mycia BooBoo okazała się hitem do mycia włosów mojego syna. Bardzo ładnie można ją spienić na głowie, a przy tym jest też łatwa do spłukania. Włosy dziecka są wyjątkowo miękkie, błyszczące. Syn ma nieco dłuższe już włosy i nie widzę, aby były splątane po myciu. To naprawdę duże ułatwienie przy zbuntowanym czterolatku.
Z opisu producenta:
Krem-maść z wyciągiem z glistnika jaskółcze ziele, który usuwa brodawki, kurzajki, papillomawirusy i stwardniały naskórek.
Czyste olejki eteryczne z niauli, drzewa herbacianego, tuji, czosnku, tymianku i cząbru przeciwdziałają i czynnie usuwają brodawki. (źródło )
Z moich doświadczeń z tym kremem, to jest on świetny do pielęgnacji stóp, kolan, łokci, więc nie tylko sprawdzi się na kurzajki. Działa łagodnie, moja kurzajka uległa znacznemu zmniejszeniu, a mam ją już o kilku lat. Żadne metody apteczne, inwazyjne złuszczanie nie pomogły, bo kurzajka ciągle odrastała, a odrywanie jej bywało nawet bolesne.
Krem Argital działa łagodnie. Delikatnie złuszcza i potrzeba go stosować systematycznie. Jest również przydatny, kiedy mamy stwardniały naskórek na piętach, kolanach, łokciach. Łagodnie zmiękcza i przynosi ulgę dla skóry swędzącej, podrażnionej.
Intensywny zapach czosnku w ogóle mi nie przeszkadza, ale niestety mąż nie jest zbyt zadowolony kiedy go używam wieczorem. Można wybrnąć, zakładając od razu grube skarpetki, wtedy zapach nie jest tak intensywny.
Chciałam wskazać jeden, ulubiony kosmetyk do twarzy i z pewnością jest to krem z Shy Deer. Jest on przeznaczony do stosowania na dzień i na noc, sprawdza się u mnie w obu przypadkach.
Zastosowany na dzień wystarczająco chroni cerę np. od wiatru i wieczorem nie jest ona podrażniona.
Nałożony pod makijaż sprawia, że podkład mineralny lepiej przylega, a buzia nie świeci się w ciągu dnia.
Ogólnie to z tym kremem czuć komfort na skórze przez cały dzień. Sprawdza mi się jesienią, ale z uwagi że nie daje zbyt tłustej warstwy, to zapewne na mrozy może być za słaby. Wszystko jednak zależy od tego, jak bardzo sucha jest cera.
Przy wieczornym zastosowaniu kremu Shy Deer widać działanie kojące i odżywcze. Bardzo dobrze regeneruję on skórę nocą. Rano jest ona gładsza, ale nie ma na niej świecącej powłoki, jak po niektórych cięższych kremach. Na pewno nie jest to krem mocno tłusty, nie mogę mu odmówić właściwości skuteczności.
Skład kremu Shy Deer do skóry suchej i normalnej:
Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower Water, Pelargonium Graveolens (Geranium) Flower Water, Propanediol,Cetearyl Olivate (and) Sorbitan Olivate,
Glycerin,Butyrospermum Parkii (Shea) Butter,Aqua,
Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride (and) Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Extract, Isoamyl Laurate (and) Isoamyl Cocoate, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate,Cetyl Alcohol,Citrus Sinensis (Orange) Peel Oil,Stearic Acid,Squalane,Morinda Citrifolia Fruit Powder Extract,Acai Fruit Powder Extract,Rubus Fruticosus (Blackberry) Fruit Powder Extract,Saccharide Isomerate (and) Aqua (and) Citric Acid (and) Sodium Citrate,Tocopherol,Sodium Lactate,Sodium Hyaluronate,Benzyl Alcohol (and) Salicylic Acid (and) Glycerin (and) Sorbic Acid, Xanthan Gum, Parfum, Limonene ,Citral
Słowa, które mówię sama sobie od paru miesięcy. Powtarzam, by dobrze zapamiętać. Jak to robię, jak staram się żyć pełnią życia? O tym dziś napiszę Wam więcej.
Zapewne jak wiele z Was, ja też wpadłam w tą pułapkę: kobiety która się stale poświęca. Wiecznie udręczona matka-polka, bez złych skojarzeń. Odmawiająca sobie wszystkiego. Przedkładająca dobro rodziny ponad swoje.
To ja sprzed dwóch lat wstecz, ale zmieniam się i wychodzę z tego, każdego dnia. Dziś już jest inaczej, walczę o swoje.
Zaczyna się tak naprawdę od rzeczy banalnych, jak zakupy...
A jeszcze nie tak dawno temu, jeśli miałam coś kupować, to zazwyczaj to były rzeczy dla syna. Wiadomo, dziecko rośnie, ciągle potrzebuje nowe ciuchy, buty, kurtki itp. Właściwie ten proces nie ma końca póki nie ukończy 18 lat.
Na ten sezon jesienny i zimowy kupuje w pierwszej kolejności rzeczy dla siebie.
I co się okazało, że moje dziecko nie chodzi nagie. Dochodzę do wniosku, że te moje poświęcenia wcale nie były potrzebne. Bo po pierwsze, to dzieci i tak szybko z wszystkiego wyrastają i nie ma sensu kupować wielu ubrań. A po drugie syn nie jest dziecięcym modelem i nie musi wyglądać super idealnie.
Koszulka ® HONDA VINTAGE ELISNORE i jedno z marzeń zrealizowane. Zaczyna się od spraw mniejszych, a później to wiecie, samo pójdzie.Ta sesja zdjęciowa, chociaż nie idealna, jest wyrazem tego jak zmieniam się, jak walczę o swoje marzenia. Nie ukrywam, że dzięki pisaniu tego bloga po części realizuje swoje wizje. Ten wpis miał powstać już dawno i dokładnie w głowie nosiłam jego zarys.
Jeśli chodzi o inne marzenia do realizacji to z pewnością są one motoryzacyjne. Nie chce pisać szczegółowo o co chodzi, można się domyślić.
Jak Wam się podoba mój strój?
Czy pasuje kobiecie prawie 40-letniej?
Warzyw i owoców w diecie nigdy dosyć. Zwłaszcza kiedy przychodzą chłodne i szare dni jesieni, chcemy wzmacniać odporność i czuć się po prostu dobrze. Oprócz solidnej porcji tranu, Witaminy D i C do naszej diety dołączyłam niedawno suplement Zręczna Zielenina&Warzywa marki Terranova Zdrowie.
Mój synek nie ma problemów ze spożywaniem warzyw i owoców. Najchętniej obecnie jada gruszki, winogrona, jabłka. Mam to szczęście, że owoce są z naszego sadu, więc pewne źródło dobrym witamin i składników odżywczych. Nawet pomidory mam jeszcze z własnej uprawy, co niesamowicie mnie cieszy. A co zrobić, kiedy ta dostępność jest ograniczona, albo gdy dziecko unika warzyw?
Odpowiedzią są suplementy, które mogą wspomóc mamy w walce o zdrową dietę pociech. Dla niejadka, dla wybrednego dziecka, dla kombinatora. Taki Super Shake jest prosty do podania, szybki w przyrządzeniu, smaczny i dziecko z pewnością skusi się na nową formę żywności.
Suplement Zręczna Zielenina trafił do mnie w dobrym momencie. Niestety sama też miewam problem z ilością zjadanych warzyw i owoców. Bywały i takie dni, że nie miałam czasu spokojnie usiąść i zrobić sobie coś dobrego do jedzenia. W sensie wartościowego, nie na szybko i nie fast food (tu nie myślę o hamburgerach, ale mamy wiedzą o co chodzi).
Jak się okazuje można w prostszy sposób przemycić te wartościowe zdrowe składniki do naszej diety. Dobrze przemyślany suplement znacznie ułatwia zadbanie o siebie i naszych bliskich. Wcale nie jest powiedziane, że muszę robić ten koktajl, obierać owoce, kroić itd. Wystarczy wrzucić łyżeczkę suplementu do jogurtu, dodać płatki i gotowe!
Z tego co piszą na opakowaniu suplement przeznaczony dla dzieci. Według producenta dzieci w wieku 4-12 lat przyjmują miarkę 4 gram preparatu, dodanego do soku, jogurtu, mleka, napoju roślinnego.
Opakowanie zawiera 45 porcji, więc jest bardzo wydajne.
Zręczna Zielenina&Warzywa z jagodami i nie tylko Super Shake ,co w składzie?
Suplement ten dodaje do jogurtów, które bardzo lubimy. Teraz bez problemu można nabyć różne napoje roślinne, jak i mleczko kokosowe. Tradycyjne jogurty najlepiej wybierać w formie naturalnej, bo z owocami bywają często dosładzane. Najlepszy jogurt to ten zrobiony w domu, ale nie zawsze jest na to czas.
Zręczna Zielenina jest to dla mnie prostym, smacznym posiłkiem. Wiosną lubiłam miksować owoce, warzywa a nawet zioła z dodatkiem jogurtów i mleka roślinnego.
Super Shake Terranova Zdrowie świetnie nadaje się jako dodatek do koktajlu z warzyw, owoców. Wzbogacimy wtedy swój posiłek w coś naprawdę ekstra. Nie zmienia on znaczącą smaku posiłku, więc nawet wybredne dzieci będą zadowolone.
Zakończyliśmy sezon odsłoniętych nóg, ramion, dekoltu. Powoli coraz bardziej otulamy się w kolejne warstwy ubrań. Warto jednak przypomnieć, że piękne ciało liczy się także jesienią i zimą.
Pomimo złej pogody, noszenia grubszych, szerszych ubrań, o swoje ciało dbamy tak samo. Zdrowo się odżywiamy, dbamy o relaks i dobre samopoczucie.
Od kliku lat regularnie chodzę na basen. Ostatnio tylko w roli rodzica pilnującego, lecz kostium zakładam. Chce się czuć na basenie pewnie. A letnia opalenizna niestety blednie. Nie jestem chyba uzależniona od brązu na skórze. Z drugiej strony, dlaczego nie pozwolić sobie na taki look?
Jakoś tak mam, że piękne ciało, zwłaszcza nogi mają być w lekkim odcieniu brązu. Z tego powodu sięgam po samoopalacz. Staram się, aby był to produkt dobrej jakości, z przemyślanym i skutecznym składem. Prosty w stosowaniu, który nie pozostawi smug i plam.
Do końca roku ponad dwa miesiące, a ja już szukam dla siebie idealnej kreacji. Nie zależnie, czy spędzę ten czas w domu, czy na imprezie, chce się czuć zadbaną i atrakcyjną kobietą. Choćbym miała pójść spać przed północą.
Moją kreacją jest też moja skóra. W domu w zimie też bywa ciepło, czasami chodzę w rybaczkach. Lubię moje nogi za to, że są takie zgrabne. Jeśli będę miała na to ochotę i czas to na pewno użyję tego Body Blura z Vita Liberata.
Tym razem zamówiłam odcień Latte Light, nieco jaśniejszy od Latte, który stosowałam na wiosnę:
https://www.retromama.blog/2020/04/samoopalacz-czy-bronzer-na-wiosne-co.html.
Są to bardzo zbliżone produkty, różnią się jedynie trochę odcieniem. Latte Light ma bardziej cielisty kolor, mało w nim brązu, ale opalizuje tak samo imponująco jak jego brat.
Wiem, że pora nie służy pokazywaniu samoopalaczy i bronzerów, ale ja mimo wszystko lubię te produkty mieć w łazience. Czasami po kąpieli i osuszeniu ciała używam ich zamiast zwykłego balsamu. Naprawdę dają wrażenie nawilżenia skóry, a efekt delikatnej opalenizny jaki zapewniają tylko poprawia mi humor.
Nawyk w terminologii ma różne tłumaczenia. Według mnie, nawyk jest czynnością wyuczoną, która przychodzi nam w łatwy sposób.
Najwięcej nawyków nabywamy w młodych wieku? Ale też w starszym można nauczyć się rzeczy, czynności, które wciągną nas na tyle, że z chęcią je powtarzamy.
Tak jak w moim przypadku, nawyk jedzenia słodkiego, albo nawyk ćwiczeń rehabilitacyjnych, czy też nawyk jazdy na rowerze.
Słodycze mogą być czymś złym, ale sprawiają też dużo przyjemności. Warto więc trochę poświęcić czasu na gotowanie w domu, aby nie odmawiać sobie przyjemności, jednocześnie dbając o zdrowie.
Rehabilitacja może być koniecznością, przykrym obowiązkiem, sprawiać ból. Z drugiej strony daje mi radość i lubię te moje ćwiczenia. Kiedy sobie odpuszczam, to ciało zaraz upomina się o swoje. To jest właśnie nawyk, rutyna, przyzwyczajenie. Ciało jest mi wdzięczne, że o niego dbam.
Przez dużą część mojego życia dużo jeździłam na rowerze. Było to spowodowane koniecznością, bo nie miałam samochodu. A kiedy go kupiłam, jazda rowerem nadal mnie kręciła. Pozwalała mi się zrelaksować, wyrzucić z siebie nadmiar stresu. Wspaniały przykład dobrego nawyku, który pozostaje ze mną na dłużej.
Przykładem złego nawyku jest garbienie się, zła pozycja podczas siedzenia. Wpływa to fatalnie nie tylko na postawę ciała, ale i wywołuje dolegliwości bólowe. Ciężko z nim walczyć i nie dostosowane krzesła też tego nie ułatwiają, jednak sensoryczna poduszka wymusza dobrą postawę automatycznie.
Jak widać nawet tak prosty przedmiot może ułatwić zmianę złego nawyku. I nie potrzeba wcale wyrzucać wszystkich krzeseł, czy też chodzić w specjalnym pajączku na plecach. Ja twierdzę, że dobrej postawy można się nauczyć. Dlatego mówimy dzieciom "nie garb się", albo kupujemy uczniowi lekki plecak.
Wiele teorii twierdzi, że czym skorupka za młodu nasiąknie... a ja się z tym nie zgodzę. Człowiek uczy się przez całe swoje życie, chociaż nasze potrzeby ulegają zmianie. Życie wymusza pewne zachowania, dostosowanie się wcale nie jest czymś złym.
Nawyk może być dobry, jak i zły. Ze złymi nawykami należy walczyć i zmieniać je w dobre. To jest właśnie część pracy nad sobą. Wszystko można zmienić, nawet uzdrowić swoje ciało i zmienić sposób myślenia.
Ta edycja odbyła się On Line, to nie znaczy że była gorsza. Spotkanie pozostawiło bardzo miłe wspomnienia, o których co dopiero pisałam w Podsumowaniu września.
Dziś odebrałam moją przesyłkę z upominkami z konferencji. Po otwarciu paczuszki zachwyciłam się, bo markę Uzdrovisko chciałam poznać już od dawna. A suplementy diety to mój mały konik. Zresztą obejrzyjcie sami.
Terra Nova Zręczna Zielenina & Warzywa z jagodami i nie tylko, Super Shake, Suplement Diety. Opakowanie 180 gram, zawiera 45 porcji.
Biovax Botanic Szampon Oczyszczający Octowy, Ocet jabłkowy, Rozmaryn, Tatarak, Butelka 100% Recykling. 200 ml opakowanie z plastiku, z pompką dozującą.
Biovax Botanic Hair Mask, Maska Intensywnie Regenerująca. Saszetka 20 ml.
Jest to tylko post informacyjny, bo zapewne niektórzy mogą być ciekawi, jakie upominki otrzymałam. Z miłą chęcią zabiorę się za używanie i zapewne po jakimś czasie dodam moje opinie. Nie ukrywam, że bardzo się cieszę z kosmetyków, bowiem moja pielęgnacja na jesień już wymagała uzupełnienia.
Nie wiem nawet, jak to się stało, ale wrzesień 2020 należy już do przeszłości. Obecnie mamy kapryśny październik, ze zmienną i wietrzną pogodą. Ani się obejrzę pewnie spadnie śnieg i trzeba będzie się ciepło ubierać.
Wrzesień był dla mnie trudnym miesiącem, nie tylko ze względu na choroby, które zupełnie osłabiły moje zdolności twórcze. Więcej przebywałam na Instagram, niż na blogu. Nie zamierzam jednak przenieść się całkowicie na tego pierwszego.
Jak każda dumna mama z dużą radością odprowadziłam syna na zajęcia w przedszkolu 2 września. U nas zaczęło się później, ale z bardzo dobrym rezultatem.
Po pierwszym katarze na początku miesiąca nadal zdrowo się trzymamy. W przedszkolu dzieci obecnie jeszcze dużo chodzą na spacery, a więc łapią świeże powietrze, które również sprzyja zdrowiu.
Myślę, że skoro to nasz drugi rok w przedszkolu to i chorób będzie mniej.
Dziś spróbujemy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy obecnie blogerzy liczą się na rynku twórców? Jak traktują nas czytelnicy?
Czy warto jeszcze pisać bloga? A może YouTube i Instagram to przyszłość? Szybkie treści, podane w łatwy dla odbiorcy sposób. I najważniejsze pytanie, czy bloger może czuć się pisarzem?
Nie ulega wątpliwości, że na pewno nim jest. Sama czuję się czarodziejką, kiedy tworzę nowy tekst. Nie ważne, czy jest on wysokiej jakości, czy to tylko zlepek moich myśli.
Za każdym razem w pisaniu odkrywam niesamowitą radość. Powstające słowa, zdania cieszą mnie tak samo. Pisząc wpadam w jakby mini-trans.
Czasami pisanie przychodzi z trudem. Ciężko znaleźć odpowiednie słowa, kiedy głowa jest zajęta przetwarzaniem innych rzeczy. Jednak pisanie zawsze też przynosi ulgę, daje relaks, pozwala odpocząć. I w tym też jest magia, że dla czytelnika mój tekst również może być ucieczką od problemów.
Pewien starszy Pan w pociągu zapytał mnie czym się zajmuje. Kiedy nie miał bladego pojęcia czym jest blogowanie, po prostu powiedziałam do niego, że jestem pisarką. Od razu wzrosło moje mniemanie o sobie.
Niestety, ale słowo bloger nie bywa dziś zbytnio szanowane. Niepotrzebnie niektórzy kojarzą nas z marnymi twórcami. Jesteśmy naprawdę wartościową grupą, tworzymy treści. Ktoś to czyta, komuś jest to potrzebne.
Nie ulega wątpliwości, że pisanie jest dla mnie spełnieniem marzeń. Nie skłamię, kiedy Wam wyznam, że marzyłam o tym od dzieciństwa. Jako dziecko tworzyłam mini książeczki, dużo rysowałam, wyobrażałam sobie, że jestem redaktorem gazety.
Z biegiem lat, kiedy nowe technologie pozwoliły na łatwy dostęp do social media, wszystko stało się możliwe. Mogę przelewać moje myśli na klawiaturę, publikować kiedy chcę. Ktoś to czyta, komentuje, docenia. Nie ważna jest liczba obserwujących. Sama możliwość pisania jest wspaniała.
Aby pisać dla Was ciekawsze rzeczy, staram się też dużo czytać. Zdobywanie informacji, poznawanie nowych produktów, dzielenie się opiniami. To wszystko rozwija także moją kreatywność, poszerza moje horyzonty.
Przez te wszystkie lata, kiedy pisałam, z pewnością poprawił się mój styl. Robię mniej błędów stylistycznych, gramatycznych. Chociaż nadal nie umiem pisać wszystkimi palcami na klawiaturze, to już tak się tym nie przejmuję.
Odpowiadając na to pytanie od razu przyszło mi do głowy słowo: zdrada. Z pewnością współprace są czymś ważnym dla blogera. Pozwalają cieszyć się z dodatkowych profitów blogowania. Czasami pomagają stanąć finansowo na nogi.
Wiele blogerów żyje z pisania i dobrze się im powodzi. To nie jest złe zjawisko. Zawód blogera, jak każdy inny jest potrzebny. Ważne, aby w blogowaniu nie zatracić siebie. Swojego stylu, zainteresowań, trzymać się wartości.
Nie robią dobrego wrażenia blogi, na których tylko współprace i przechwałki, co się "kupiło". Ja wiem, że to nie mój interes i każdy robi co mu się podoba.
Sama jednak omijam blogi, gdzie reklama goni reklamę, a to wszystko tak niespójne, że aż razi w oczy. Chyba nikt nie lubi czytać słupa reklamowego, gdzie mało jest treści własnej, a tylko polecajki.
Na koniec mały apel do Was koledzy i koleżanki ze środowiska blogowego:
Rób to co kochasz!
Wspierajmy się, szanujmy, jesteśmy dobrzy w tym co robimy.