Wiele osób pytało mnie o tą recenzję, a produkt przewijał się we wpisach o pielęgnacji już kilka razy. A dziś w końcu recenzja:
Bielenda SKIN CLINIC PROFESSIONAL Aktywne serum korygujące ANTI-AGE dzień/ noc
Nie wiem dlaczego tak się nazywa, a na opakowaniu wyczytałam inaczej, nie pytajcie, dla mnie cała nazwa jest za długa i nie czytelna. A może świadczy o zaawansowanej technologi produktu? Po składzie raczej widzę, że zasada działania jest prosta, kwasy zawsze dają u mnie dobry efekt.
Opis:
Profesjonalny kosmetyk do cery z niedoskonałościami, mieszanej, tłustej, błyszczącej, szarej, z rozszerzonymi porami, z przebarwieniami, z widocznymi zmianami trądzikowymi.
SKUTECZNOŚĆ POTWIERDZONA BADANIAMI
Niedoskonałości znacznie zredukowane 91%
Wyraźnie młodszy wygląd skóry 85%
Testy IN VIVO przeprowadzone pod nadzorem lekarzy dermatologów na grupie 25 kobiet przez okres 6 tygodni wykazały, że stosowanie serum w połączeniu z kremem powoduje cofnięcie biologicznego wieku skóry o 10 lat!
● Redukcja porów i błyszczenia skóry
● Rozjaśnienie przebarwień
● Dodanie blasku i korekta jakości skóry
Moja opinia odnośnie Serum Bielenda Super Power Mezo
Brałam pod uwagę zupełnie inne właściwości niż obiecuje producent. Raczej zależało mi na redukcji zmian trądzikowych, niż zmarszczek, które u mnie są na drugim planie.
Muszę przyznać, że w tej roli spisywał się znakomicie przez dłuższy czas. Preparat stosowałam tylko na miejsca występowania tych zmian, a także na przebarwienia. Jednak zauważyłam, że z tymi radzi sobie za słabo. Może rozjaśnia te powierzchowne, po-słoneczne, ale z tymi po głębokim trądziku zupełnie nie daje sobie rady.
Serum przyśpiesza gojenie wyprysków. Na początku stosowania było to bardzo widoczne. Wyskoczył pryszcz, dałam serum i po kłopocie, na drugi dzień był już płaski i leczył się szybko. Po prostu magia, preparat zakupiony w drogerii i takie działanie. Prawie zupełnie udało mi się pozbyć trądziku, dzięki tylko temu serum. Ale jak wszystko co piękne szybko się kończy, na mnie takie środki działają krótko, tu akurat i tak było to ze 3 miesiące. Później stopniowo działanie powoli słabło, by stać całkiem zerowe.
A może serum po prostu się przeterminowało, albo zaszły jakieś zmiany w moim ciele i trądzik powrócił? Na moim opakowaniu pisało, że jest ważne 6 miesięcy od otwarcia, później widziałam, że jest to tylko 3 miesiące. Radziłabym brać pod uwagę, że ma dość sporą pojemność (30 ml), a używa się minimalnej ilości, właśnie przez to że nie bardzo nadaje się pod kremy.
Czy poprawia nawilżenie, jędrność? Tu bym się kłóciła, bowiem preparaty z kwasami raczej wysuszają niż nawilżają. To prawda, że nie spotkało mnie po nim jakieś gwałtowne złuszczenie, czy zaczerwienienie i skóra ogólnie była w dobrej kondycji. Nawet stosowałam go latem i nie przysporzył mi nowych przebarwień, za co bardzo go chwalę.
Plusem jest szklane opakowanie z pipetą, która ułatwia dozowanie. Przez oleistą, silikonową konsystencję trzeba trochę uważać przy aplikacji. Serum jest dość mocno perfumowane, zapach jest sztuczny.
Producent zaleca stosowania serum pod krem z tej samej serii, ja takiego nie miałam i stosowałam pod różne kremy, nie było przykrych reakcji, choć zauważyłam, że o wiele lepiej było stosować go samodzielnie, serum niby się wchłania, ale daje taką powłokę na skórze, przez co jeśli chce nałożyć krem, to wszystko zaczyna się mazać. Pewnie gdybym zastosowała krem Bielenda, to byłoby lepsze wchłanianie.
Kilka razy zastosowałam drugi sposób, czyli położyłam serum tyko na 10 minut i zmyłam, ale zauważyłam, że efekt jest słabszy.
Nie odnotowałam, zwężenia porów, bo nie mam z nimi aż takiego problemu. Serum minimalnie zmniejsza błyszczenie, raczej nie jest produktem matującym.
Skład:
Aqua (Water), Mandelic Acid, Lactobionic Acid, Niacinamide, Sodium Hyaluronate, Allantoin, Hydroxyethylocellulose, Polysorbate 20, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool