Sukcesy i porażki 2020
Pora na podsumowanie roku 2020
Jakie były moje sukcesy w 2020 roku?
Bez wątpienia mogę sobie pogratulować tego, że regularnie medytowałam. Najpierw z medytacjami buddyjskimi, później przy relaksującej muzyce, trochę też w ciszy. Miałam przerwę w wakacje i niestety wtedy mocno podupadłam psychicznie. Teraz widzę, że to też było potrzebne, abym mogła docenić wartość medytacji w moim życiu.
Obecnie lubię medytacje prowadzone ze Spec Babką na YouTube, lubię też słuchać jej wywodów psychologicznych i nie tylko. Tak mnie przekonała, że nawet kupiłam jej książkę "Błękitny umysł" którą obecnie czytam i sobie dozuje po troszku.
Drugim niezaprzeczalnym sukcesem w 2020 roku było to, że chodziłam na rehabilitację i wykonywałam ćwiczenia w domu. Dzięki temu zawdzięczam mój wielki powrót do formy po ciąży. I wcale nie szkodzi, że zrobiłam to dopiero kiedy syn skończył cztery lata. Tak naprawdę nigdy nie jest za późno na to, aby o siebie zadbać.
Same jesteśmy odpowiedzialne za to jak się czujemy i wyglądamy. Dobra kondycja zależy nie tylko od godzin spędzonych na siłowni. Buduje się ją codziennie dobrymi nawykami i tak oto dużo spacerowałam i dbałam o kontakt z naturą.
Miało to też wpływ na moją kondycję psychiczną. Obecnie nawet jak pogoda nie zachęca to prawie codziennie wychodzę wieczorem na krótki spacer. Dzięki temu lepiej sypiam i mam lepszą odporność.
Kontakt z naturą łączy się też z tym, że nauczyłam się doceniać Tu i Teraz. Uwielbiam to uczucie, kiedy mogę stanąć w lesie, w parku, nawet na mojej łące. Zamykam wtedy oczy i wsłuchuje się w szum drzew.
Co mówią drzewa, jak cudowne opowieści snują? Jak żyją i co chcą nam przekazać, o tym wiedzą nieliczni. Cieszy mnie jednak, że jest coraz więcej osób, które wczuwają się w Tu i Teraz.
Czasami, nawet tylko jadąc samochodem można docenić ten konkretny moment. Wystarczy fajna piosenka w radiu, wdzięczność za możliwość przemieszczania się. A na wiosnę koniecznie kupuje nowy rower, bo chciałabym więcej poruszać się dwoma kołami.
Na to jak się czuję, co doceniam i jaka jestem ma wpływ też to, że przeczytałam kilka książek z kategorii Rozwój duchowy. I wcale nie czuję się jakaś wielce oświecona. Nadal spotyka mnie niezrozumienie ze strony bliskich mi osób, a z drugiej strony odnajduje drogę do siebie samej.
Cieszę się też z tego, że mimo wszystko mogę mieć wpływ na ludzi mnie otaczających. Są momenty, kiedy naprawdę czuję się "światłem". Kiedy mogę podzielić się z kimś moimi wnioskami, odkryciami, ten blog też znacznie mi to ułatwia. A wiadomości, że komuś pomagam przez moje pisanie są jak miód na serce.
Wielkim sukcesem były także spotkania online z psychologiem, na których tak wiele sobie uświadomiłam. W końcu mogłam porozmawiać z osobą kompetentną, która naświetliła mi niektóre problemy, o których nie miałam wcześniej pojęcia.
Ile było porażek w moim życiu?
Trudno jest pisać o porażkach, bo tak naprawdę każdy dzień daje szansę do zmian. Dawniej potrafiłam całymi dniami zadręczać się czymś, na co nie mam wpływu. Widziałam siebie jako złą matkę, kiepską kucharkę, niezorganizowaną gospodynię domową, zaniedbaną kobietę. Ciągle chciałam coś udowodnić sobie i innym.
Dziś taka już nie jestem. Mam w sobie wiele luzu, chociaż ostatni miesiąc tego roku dosłownie mnie sponiewierał. Niektórych ludzi już ze mną nie ma. Nie da się już naprawić starych błędów, można za to wybaczyć sobie i innym.
Myślę, że nie warto skupiać się na porażkach, bo każdy wie że ten rok był trudny. Dajmy sobie więcej luzu na następny rok. Bądźmy wdzięczni za drobne rzeczy, nie oczekujmy zbyt wiele, a zapewne życie miło nas zaskoczy. Nawet gdy będzie ciężko, zawsze jest szansa na poprawę.