Post o butach miałam w planach od dawna, pomimo że przeważają tu tematy kosmetyczne, teraz wiele osób dba o kondycję i temat się na pewno przyda. Zbliża się gorący sezon wakacyjny, trzeba jakoś się prezentować na plaży. A jeśli sport - to i odpowiednie obuwie do niego. Nie wyobrażam sobie ćwiczyć bez butów sportowych, pomimo, że ćwiczę tylko w domu lub ograniczam się do spacerów i jazdy rowerem. Bieganie niestety mi nie wyszło.
Buty posiadam od około pół roku. Może więcej mam te Nike w których początkowo ćwiczyłam w domu a gdy zrobiło się cieplej kupiłam Adidas i od razu poczułam różnice. Ten model Nike zdecydowanie polecam na zewnątrz, gdyż są o wiele mniej przewiewne za to mają ochronę przed wilgocią (powiedzmy, bo na deszcz to jednak nie są dobre) . Szkoda że producent deklaruje wodoodporną siateczkę, skoro buty przemakają na deszczu. Nie mam im nic co zarzucenia jeśli chodzi o wygodę.
Jednak Adidas są o wiele bardziej elastyczne, przewiewne i lekkie - także do ćwiczeń w domu idealne.
Zobaczcie jakie różnice i podobieństwa są w tych butach.
Wybrałam kilka ważnych według mnie aspektów - jako że nie jestem profesjonalistą a zwykłym użytkownikiem oceniłam według własnych potrzeb.
Trwałość:
Oba modele wydają się tak samo trwale. Z racji, że Nike używam na zewnątrz podeszwa w tych butach ulega większej eksploatacji, zrobiłam w nich sporo kilometrów, buty służą mi głównie do chodzenia i jazdy rowerem. Na pewno nie przecierają się jak inne tanie i bez-firmowe buty.
Zarówno Adidas jak i Nike nie ulegają zniekształceniom, siateczki są trwałe, nic nie odstaje i się nie pruje. Sznurówki mocne, w Nike trochę grubsze . Wewnątrz butów nie zauważyłam żadnych przetarć.
Elastyczność:
Jeśli chodzi o ten aspekt, model Adidas Evo jest naprawdę bardzo wygodny. Mogę bez trudu zginać stopę, but nie zsuwa się z zapiętka, podeszwa pracuje razem ze stopą nawet podczas intensywnych ćwiczeń, podskoków, biegów itp.
Model Nike dual fusion ma bardziej sztywną podeszwę, zdarzyło mi się, że spadł podczas ćwiczeń, poza tym sznurówki muszą być bardziej ściągnięte ponieważ buty te są bardziej szerokie, choć tęgość mają standardową.
Podeszwa:
Podeszwa Adidas Evo wydaje mi się bardziej stabilna, bardziej trzyma się podłogi (ćwiczę na panelach), i jest oczywiście elastyczna. Dobrze amortyzuje podczas pajacyków i innych wyskoków, nigdy nie odczułam w tych butach dolegliwości w stawach kolanowych.
W Nike bardzo dobrze jeździ się rowerem, but trzyma się stopki roweru. Nie polecałabym biegania w tych butach po deszczu, już podczas samego chodzenia po mokrym asfalcie wyczułam niestabilność.
Ćwiczenie w Nike na panelach również nie było zbyt wygodne. Buty czasem się ślizgały. Do podskoków natomiast wyczułam, że bardzo dobrze amortyzują.
Zapiętki:
Zapiętki w Addias są chudsze a w Nike bardziej gąbczaste i po pewnym czasie (2 miesiące) oczywiście się ubiły i buty zaczęły spadać, trzeba było mocniej wiązać buty.
Jak widzicie na zdjęciu zapiętki w Nike trochę uległy zmechaceniu. Może to dlatego, że te buty bardziej eksploatuje na co-dzień a w Adidas ćwiczę 3 , 4 x na tydzień.
W obu przypadkach siateczka jest nadal mocna i nie widzę, aby miały powstać dziury.
Ocena ogólna:
Według mnie Adidas znacznie wygodniejsze, do ćwiczeń w domu bardziej podatne. Współpracują ze stopami, tak jakbym ćwiczyła bez butów a przy tym dają wsparcie dla stopy , stawów.
Nike pokochałam podczas wiosennych spacerów z psem i jazdy rowerem, teraz jest w nich trochę za gorąco i szkoda, że producent obiecywał wodoodporność, skoro takiej nie ma.
Lubicie obuwie sportowe, czy jest Wam raczej obojętne?