Podsumowanie marca, nie tylko kosmetyczne


Hej, Witajcie w kwietniu. W poprzednim miesiącu zabrakło mi tradycyjnego już podsumowania, a po szalonym sezonie chorobowym wracam z nowym zapałem. Dziś dzień żartów, ale u mnie takich nie będzie. Podsumowanie, całkiem na serio - co było dobre i co złe?



Kwiecień, nawet nie wiesz, jaką radość mi sprawiasz!


Swoim przyjściem i tym, że kolejny miesiąc udało się przetrwać. Niestety nie warto tak żyć, jakby się miało tylko przeczekać każdy następny dzień. Cóż, życie nie przynosi tylko kolorowych chwil, jak w tych idealnych kadrach z Instagrama. W życiu, jak w pogodzie różne przychodzą fronty. Deszczowe dni są po to, by cieszyć się ze słońca. Mało brakowało, a nie byłoby okazji by przywitać się z fiołkami. One,  jak co roku nie zawiodły, tylko My nieco rozjechani przez los i choroby.  Tego chyba nie da się uniknąć w macierzyństwie i swoje trzeba przejść. 





 A ja już powstaje i wracam. Fiołki cieszyły się ze słonecznych chwil, dziś chowają główki do niebo jak listopadowe. Szybko przemijają te wiosenne kwiaty.  Nic jednak nie może być bardziej radosnego od tego śpiewu ptaków.  Przyroda lubi deszcz, więc poczekamy jeszcze na słońce. 





W ogrodzie wszystko już czeka, czas na nowy sezon ogrodowy!


W tym roku wszystko przeorganizowane. Cześć skrzyń poszła do likwidacji, to udało się zrobić już w styczniu, kiedy te parę dni ciepła nas zwiodło, że to już niby wiosna miała być - niestety szybko zrobiła odwrót. W kwietniu czeka nas sporo wizyt w ogrodniczym. Jednak cieszę się na tą pracę na świeżym powietrzu już. Jeszcze kwiaty domowe też czekają na nowe doniczki. A dużo pracy z roślinami oznacza spokojną głowę. Z każdym dniem będzie coraz bardziej zielono, mam nadzieję na powrót wiosennych spacerów. 

 W tym miesiącu bardzo mało zdjęć, całe szczęście w moim archiwum jest ich mnóstwo. 


A Wy cieszycie się już z wiosny?


Komentarze

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog