Świat Le Petit Marseillais według mnie, recenzja Żelu pod prysznic Kwiat pomarańczy i Mleczka nawilżającego Masło shea ...
Witam, dziś napiszę Wam o moich umilaczach kąpielowych, jakie towarzyszą mi codziennie.
3 tygodnie temu prezentowałam Wam moją paczkę ambasadorską z Le Petit Marseillais, od tego czasu zdążyłam dobrze przetestować te produkty:
Kremowy żel pod prysznic Kwiat pomarańczy,
Mleczko nawilżające, bardzo sucha skóra, Masło shea, słodki migdał, olejek arganowy.
W obu produktach najbardziej spodobały mi się opakowania: ładne , funkcjonalne, przyciągają wzrok zarówno na półce w drogerii jak i w łazience.
Następnie zaskoczyły mnie zapachy, piękne i zmysłowe, ale i nie nie przesadnie ciężkie, na pewno dają super relaks przy kąpieli.
Rzecz jaka dała mi do myślenia, kiedy miałam pisać tą recenzję, to czy te kosmetyki naprawdę nawilżają ?
Rzecz jaka dała mi do myślenia, kiedy miałam pisać tą recenzję, to czy te kosmetyki naprawdę nawilżają ?
Zacznę od żelu pod prysznic Le Petit Marseillais
Znajduje się on w kwadratowej, białej butelce, która dobrze leży w dłoni, nie wyślizguje się z niej pod prysznicem, pewnie stoi na wannie.
Na opakowaniu jest skład, pozwólcie , że nie będę się w niego zbytnio wgłębiać: jest do produkt drogeryjny, zmywalny wodą. Na końcu składu jest napis Paraben free, to duży plus dla tych co unikają tych konserwantów. Moje obawy szybko zniknęły, kiedy użyłam żelu, wbrew pozorom nie wysusza i nie podrażnia. Jest bardzo wydajny, kremowy ale i nie pieni się tak jakoś strasznie. Widać, że dodano do niego substancje łagodzące i nawilżające.
Zapach tego żelu całkowicie mnie uwiódł, jest naprawdę super. Nie wiem jak pachnie kwiat pomarańczy? Tu mam słodki, trochę sztuczny aromat ale bardzo przyjemny, podczas kąpieli zostaje jeszcze spotęgowany przez działanie wody i kiedy opuszczam łazienkę, to pachnie tam jak w Spa.
Nigdy nie zwracałam aż takiej uwagi na zapachy produktów myjących. Oczywiście, że lubię jak ładnie pachną, ale zawsze też zwracam uwagę na działanie na samą skórę a nie tylko na zmysły. Tu przy tym zapachu przepadłam i mam zamiar wypróbować jeszcze inne wersje zapachowe żeli pod prysznic Le Petit Marseillais.
Po kąpieli miło jest otulić ciało Mleczkiem Le Petit Marseillais. Mam wersję do skóry bardzo suchej .
Mleczko znajduje się w równie poręcznej butelce o obłych kształtach. Aby ułatwić nam dozowanie producent pomyślał o pompce. Bardzo łatwo jest nabrać odpowiednie ilości mleczka, nic nie zacina się. Kiedy pierwszy raz go użyłam zaskoczyła mnie konsystencja, lekka, żelowa półpłynna.
Jest taka, że nie przecieka przez palce, ale bardzo łatwo się rozsmarowuje i nie tworzy tłustego filmu, daje skórze oddychać a przy tym ją chroni.
Do skóry suchej spodziewałam się jednak czegoś znacznie bardziej gęstego . W sumie to mi nie przeszkadza, bo mamy lato i nie zawsze lubię wcierać grube smarowidła, bo moja skóra nie jest aż tak sucha, z małymi wyjątkami.
Zapach mleczka uwodzi zmysły podobnie jak żel pod prysznic, tyle że jest bardziej migdałowy ? Chyba dobre porównanie. Utrzymuje się na skórze dłużej niż ten z żelu pod prysznic. Czasem czułam go nawet po 12 godzinach od aplikacji.
Jeśli chodzi o skład to tu mogłabym się przyczepić o parabeny i parafinę, ale te składniki mi nie szkodzą jeśli nie stosuje ich przez bardzo długi czas. Złoty środek to zróżnicowana pielęgnacja, często stosuje też oleje naturalne, a gdy mam ochotę po-rozpieszczać zmysły to stosuje Mleczko Le Petit Marseillais.
Mleczko dobrze radzi sobie z nawilżeniem ciała, wyjątkiem są moje oporne łokcie, kolana i stopy, które jednak wymagają czegoś naprawdę konkretnego i tłustego, więc na te partie daje dodatkową warstwę innego produktu.
Na koniec napiszę Wam jak wygląda według mnie świat Le Petit Marseillais. Dobrze odzwierciedliły to zdjęcia, plenerem była łąka. Pachnąca kwiatami i sianem. Jak dla mnie wcale nie musi to być Prowansja, wystarczy inne miejsce, gdzie liczy się spokój , cisza , relaks . Zieleń trawy i błękit nieba relaksują najbardziej, koja nie tylko oczy ale i duszę. Cała kampania Le Petit Marseillais pozwoliła mi bardziej skupić się na tym małych przyjemnościach bycia kobietą.
A Wy macie już swoje Le Petit Marseillais?
Znajduje się on w kwadratowej, białej butelce, która dobrze leży w dłoni, nie wyślizguje się z niej pod prysznicem, pewnie stoi na wannie.
Na opakowaniu jest skład, pozwólcie , że nie będę się w niego zbytnio wgłębiać: jest do produkt drogeryjny, zmywalny wodą. Na końcu składu jest napis Paraben free, to duży plus dla tych co unikają tych konserwantów. Moje obawy szybko zniknęły, kiedy użyłam żelu, wbrew pozorom nie wysusza i nie podrażnia. Jest bardzo wydajny, kremowy ale i nie pieni się tak jakoś strasznie. Widać, że dodano do niego substancje łagodzące i nawilżające.
Zapach tego żelu całkowicie mnie uwiódł, jest naprawdę super. Nie wiem jak pachnie kwiat pomarańczy? Tu mam słodki, trochę sztuczny aromat ale bardzo przyjemny, podczas kąpieli zostaje jeszcze spotęgowany przez działanie wody i kiedy opuszczam łazienkę, to pachnie tam jak w Spa.
Nigdy nie zwracałam aż takiej uwagi na zapachy produktów myjących. Oczywiście, że lubię jak ładnie pachną, ale zawsze też zwracam uwagę na działanie na samą skórę a nie tylko na zmysły. Tu przy tym zapachu przepadłam i mam zamiar wypróbować jeszcze inne wersje zapachowe żeli pod prysznic Le Petit Marseillais.
Po kąpieli miło jest otulić ciało Mleczkiem Le Petit Marseillais. Mam wersję do skóry bardzo suchej .
Mleczko znajduje się w równie poręcznej butelce o obłych kształtach. Aby ułatwić nam dozowanie producent pomyślał o pompce. Bardzo łatwo jest nabrać odpowiednie ilości mleczka, nic nie zacina się. Kiedy pierwszy raz go użyłam zaskoczyła mnie konsystencja, lekka, żelowa półpłynna.
Jest taka, że nie przecieka przez palce, ale bardzo łatwo się rozsmarowuje i nie tworzy tłustego filmu, daje skórze oddychać a przy tym ją chroni.
Do skóry suchej spodziewałam się jednak czegoś znacznie bardziej gęstego . W sumie to mi nie przeszkadza, bo mamy lato i nie zawsze lubię wcierać grube smarowidła, bo moja skóra nie jest aż tak sucha, z małymi wyjątkami.
Zapach mleczka uwodzi zmysły podobnie jak żel pod prysznic, tyle że jest bardziej migdałowy ? Chyba dobre porównanie. Utrzymuje się na skórze dłużej niż ten z żelu pod prysznic. Czasem czułam go nawet po 12 godzinach od aplikacji.
Jeśli chodzi o skład to tu mogłabym się przyczepić o parabeny i parafinę, ale te składniki mi nie szkodzą jeśli nie stosuje ich przez bardzo długi czas. Złoty środek to zróżnicowana pielęgnacja, często stosuje też oleje naturalne, a gdy mam ochotę po-rozpieszczać zmysły to stosuje Mleczko Le Petit Marseillais.
Mleczko dobrze radzi sobie z nawilżeniem ciała, wyjątkiem są moje oporne łokcie, kolana i stopy, które jednak wymagają czegoś naprawdę konkretnego i tłustego, więc na te partie daje dodatkową warstwę innego produktu.
Na koniec napiszę Wam jak wygląda według mnie świat Le Petit Marseillais. Dobrze odzwierciedliły to zdjęcia, plenerem była łąka. Pachnąca kwiatami i sianem. Jak dla mnie wcale nie musi to być Prowansja, wystarczy inne miejsce, gdzie liczy się spokój , cisza , relaks . Zieleń trawy i błękit nieba relaksują najbardziej, koja nie tylko oczy ale i duszę. Cała kampania Le Petit Marseillais pozwoliła mi bardziej skupić się na tym małych przyjemnościach bycia kobietą.
A Wy macie już swoje Le Petit Marseillais?
Chętnie bym wypróbowała te produkty:)
OdpowiedzUsuńKosmetyki te mają bardzo ładne zapachy - ulubiłam je sobie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że oba przypadłyby mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńUżywam i lubię ;) a także jak zaleca LPM staram się cieszyć z każdego dnia :)
OdpowiedzUsuńmam ogromną ochotę na żele
OdpowiedzUsuńMam i lubię ;)
OdpowiedzUsuńmleczko bardzo polubiłam, w szczególności za zapach:) żel pod prysznic niczym szczególnie się nie wyróżnia
OdpowiedzUsuńNie macie :D Ale tak kusicie, że prędzej czy później coś z ich firmy nabędę :D
OdpowiedzUsuństrasznie kusza mnie ich produkty
OdpowiedzUsuńTo mleczko jest super na upalne lato, szybciutko się wchłania i do tego bardzo ładnie pachnie, jestem z niego zadowolona, żel też jest ok, chociaż jak się mówi szału nie robi :)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi sie kampania reklamowa tej marki i to głównie ona skusiła mnie aby wypróbować te kosmetyki
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego ich żelu, najbardziej kusi mnie nektarynka.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam, ale to pewnie kwestia czasu ;)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję powąchać całą serię, ich zapachy jednak mnie nie porywają
OdpowiedzUsuńŻel pod prysznic mnie nie zachwycił, ale mleczko do ciała uwielbiam:))
OdpowiedzUsuń