Podsumowanie lipca, nie tylko kosmetyczne

 [wpis własny... nie reklamowy]


Czas na kolejny wpis pełen szczerych przemyśleń, choć na ile można teraz być szczerym w Internecie, gdzie wszystko albo jest przerysowane, albo poprawiane do granic karykatury -  zapraszam na kolejne podsumowanie miesiąca :

To lato nie jest dla mnie bajką, choć na taką może wyglądać - przeglądając te zdjęcia.

Lipiec jak i pierwsza połowa sierpnia minęły niepostrzeżenie, a ja nadal trwam w moim postanowieniu "nie chodzenia z telefonem" na co dzień - w ogóle jak to brzmi?  Jednak troszkę już tęsknię za tym łapaniem pięknych kadrów. Życie mija, obrazy znikają - warto je zatrzymać choć na jakiś czas, a że technologia nam to ułatwia, to można skorzystać (byle nie przesadzić). 

 A muszę Wam się do czegoś przyznać:

Do napisania tego tekstu też nie było łatwo mi usiąść. Ciągle jakieś przeciwności losu - a to rozładowana bateria, a to upał i przede wszystkim - permanentny brak czasu. A co ten cenny czas mi zabiera? Tak naprawdę są to nieraz głupoty: za dużo czasu z telefonem czy bezmyślne oglądanie po raz kolejny tego samego serialu...Też tak macie?



Nawet obrabiając te zdjęcia, musiałam 3x wstawać od biurka. A czy coś mi znowu nie przeszkodzi, kto wie? Doszłam jednak do wniosku, że póki nie usiądę, to nigdy tego nie skończę. A musicie wiedzieć, że pisanie z serca jest tym czego mi brakuje najbardziej. Stąd też pewnie i tęsknota za napisaniem czegoś większego, czemu mogłabym oddać część siebie. Bardzo brakuje mi takiego szczerego pisania, ale też daje się zauważyć ten całkowity brak autentyczności w wirtualnym świecie. Wszystko musi być podrasowane, lepsze, wyraziste. Zdjęcia wymagają obrobienia, kiedy są robione słabszym aparatem.  Zwykłą codzienność też trzeba podrasować - by zabłysnąć choć na chwilę w tym wirtualnym targowisku próżności. Nawet pomimo promowania mody na zwyczajność, nadal nie ma lekko.



W życiu ciągle wymaga się od nas fantastycznych przeżyć: luksusowych uczuć i przeżywania wszystkiego mocniej...

Mam swój stały styl pisania, wyrobiony przez te kilkanaście lat prowadzenia bloga. Pomimo lat doświadczeń dałam się złapać w pułapkę braku szczerości, na którą nie można sobie pozwolić z różnych powodów. Choćby hejt w Internecie, czy krytykowanie czegoś przez obce osoby. Ludzie którzy nigdy nie byli w moich butach i guzik o mnie wiedzą - oceniają ze zdjęć, czy nawet z recenzji kosmetyków...śmieszne i tragiczne zarazem. 

 Czy to może w ogóle świadczyć o drugim człowieku? I co w ogóle może wpływać na opinie o nas?



Przywykliśmy oceniać kogoś po wyglądzie i ten mało realny już świat Internetów sprzyja temu wyjątkowo. Jednak pisanie bloga przez te wszystkie lata to też sporo zawartych znajomości. Niektóre relacje zaowocowały nawet spotkaniem w realu, czy faktycznie udzieloną pomocą - dobrym słowem, nitką zawartej przyjaźni na odległość. I póki są jakieś pozytywy, warto jeszcze TU być,  dzielić się choć cząstką tego co w sercu gra. 


Dzięki za wszystkie komentarze, postaram się odwdzięczyć w najbliższym czasie, ale musicie być wyrozumiałe...



Komentarze

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog