O'Herbal Balsam do ciała Nawilżający Aloes


Recenzji  miało nie być...


Fakt przesłania mi go do testów przez firmę wcale mnie nie zobowiązuje do testowania na sobie, pisania o nim pochwał - jak to robi wiele dziewczyn. Jednak balsam przetestowałam. Jestem kosmetyczną marudą i jak mi coś nie pasuje, to napisze szczerze.


Zawartość naturalnych składników?


Te kosmetyki  nie są w 100 % naturalne. To raczej sprytna zmyłka, bo to co naturalne i eko, obecnie lepiej się sprzedaje. Na opakowaniu odnalazłam informację, że produkt zawiera 96% naturalnych składników.

Aby nas zachęcić do zakupu mamy też ekonomiczne, duże opakowanie. Jednak ten balsam dla mnie jest stanowczo za duży, opakowanie ma 500 ml.  Podejrzewam, że wcześniej znudziłby mi się, zanim bym go zużyła.

Plusy Balsamu O'Herbal?


Z pewnością zastosowanie  pompki, która się nie zacina i dozuje odpowiednią ilość produktu.

Nawilżający balsam, którego atutem jest zawartość ekstraktu z  aloesu.
Producent obiecuje ochronę przed wysuszeniem, miękkość i elastyczność skóry na ciele.

Receptura związana z natura,  o certyfikatach eko nie ma nic.

18 lat badań -  trudno mi uwierzyć, że tyle czasu potrzeba na wymyślenie receptury roślinnego balsamu. Albo ja coś nie zrozumiałam, albo to tylko chwyt reklamowy?

Tak naprawdę natura tworzy sama gotowe kosmetyki,  a przykładem są naturalne oleje, które można wykorzystać do pielęgnacji.




Skład:


Skład nie jest czysto naturalny, ale znajdziemy tu kilka wartościowych substancji. Przede wszystkim aloes (sok z aloesu) i Masło shea. Wysoko jest gliceryna. Trochę niżej znajdują się oleje macadamia, allantoina, wyciąg z aloesu, a także pochodna mocznika.


W balsamie nie ma faktycznie Sls, parabenów. Ma nie być oleju mineralnego, a Vp copolymer to niestety jest pochodzenia z ropy naftowej.

Balsam pachnie przyjemnie, tak ziołowo i zapach nie utrzymuje się  na skórze prawie wcale, co dla niektórych może być jednocześnie zaletą lub wadą.


Konsystencja Balsamu jest lekka


Czuć, że kosmetyk ten zawiera dużo wody. Raczej jest to balsam na letnie miesiące, bo bardzo mało natłuszcza. O dziwo nie wchłania się zbyt szybko, co dla mnie jest minusem, bo wolę już oliwkę do ciała, która skórę natłuści. Jednak ja ubieram się szybko i nie chce mieć mokrego ubrania, bo to jesienią i zimą oznacza nie przyjemne zimno i klejenie się odzieży do skóry. 


Komentarze

  1. Czeka na swoją kolej. Ciekawe jak spiszę się u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kusi mnie ten produkt zwłaszcza ze ma w sobie aloes.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie stosowałam go póki co, ale sama nie wiem, czy się skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Opakowanie całkowicie mi odpowiada;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja właśnie większość balsamów mam w wielkich butlach ;) Mi na przykład nie przeszkadza dłuższe wchłanianie, bo balsamu używam jeszcze na wilgotną skórę po kąpieli i w sumie lubię to uczucie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawił mnie i planowałam go kupić i w sumie teraz nie wiem, czy warto :P

    OdpowiedzUsuń
  7. ostatnio dużo kosmetyków o Herbal pojawiło się na blogach:)

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja bardzo lubię takie duże pojemności, moja mama też, szybko zużywamy kosmetyki pielęgnacyjne

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę że nie warto tym balsamem sobie zawraca uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Używam aktualnie tego balsamu, ale głównie jako balsam/krem do rąk, stoi tuż obok mydła w łazience. Jego konsystencja jest faktycznie mogłaby być nieco bardziej gęsta. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie zastosowanie go do rąk jest lepszym pomysłem.

      Usuń
  11. Oj co dużo tych aloesowych balsamów na blogach ostatnio :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że latem sprawdziłby się lepiej;)
    Zapraszam do mnie na bloga.
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  13. hm mnie zaciekawił ale póki co używam balsamów Sylveco i bardzo sobie chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie ten balsam powędrował do siostry i ona była z niego zadowolona :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog