Czy można schudnąć na diecie bez glutenu i bez nabiału ?
Nie lubię przerw w blogowaniu. Tego, że nie dotrzymuje swoich postanowień oraz gdy nie trzymam się swojej diety. Dziś właśnie o diecie, bo jakiś czas temu obiecałam sobie pisać (od czasu do czasu) na blogu o tym, o zdrowiu i ogólnym mym podejściu do tematu. Wiem, że moje podejście kształtuje internet, to nawet powiedziała mi jedna osoba. Ale może lepsze takie podejście niż to z tv, gdzie bombardują nas reklamy środków na grypę, przeciwbólowych, przeplatane obrazami sielskiej atmosfery rodzinnej, gdzie wszyscy uśmiechnięci, zdrowi i szczupli wcinają batony, ciasteczka. W ogóle dlaczego batony, wafelki itp. reklamują szczupłe modelki a nie zwykłe kobiety? Nigdy Was to nie zastanawiało? Albo dlaczego nie reklamuje się zdrowych jabłek i śliwek? Bo jest to nie opłacalne. w tym świecie rządzi przemysł i jedzenie przemysłowe, bo z tego jest zysk.
Jestem fanką strony akademiawitalnosci.pl , z której pochodzi powyższa piramida, tak całkiem inna od tej jakiej nas uczyli i nadal uczą, bo ostatnio nawet w przychodni oglądałam tą tradycyjną piramidę żywienia i aż mnie to zdziwiło. A jak się okazuje można inaczej.
A tak wygląda to, co nam proponują lekarze, dietetycy i szkolna pielęgniarka:
Od dziecka nas karmią błędnym podejściem do żywienia, nie dajmy się oszukać.
Nie znaczy wcale, że ja się trzymam kurczowo piramidy z akademiawiatalnosci.pl. Nie, mam duże odstępstwa, i żałuję tego, bo cały czas się uczę zdrowego żywienia. Jednak jest ona dobrym wyznacznikiem do celu jaki chcę osiągnąć (czyli do zdrowia). Grunt to mieć otwarty umysł, wyjść z utartych, błędnych schematów żywieniowych. Bo co dobre dla innych, nie koniecznie dobre dla mnie.
To, co udało mi się to rezygnacja z glutenu, od ponad roku, oraz z nabiału od pół roku. Dla niektórych nie do pomyślenia, śniadanie bez serków. Ja nie widzę już problemu, jem płatki jaglane na mleku ryżowym z sezonowymi owocami (dżemem domowej roboty), masłem orzechowym i mam pełny brzuch do popołudnia, między czasie wcinam jakieś owoce, orzechy, czasem czekoladę ( choć tej to nie powinnam).
Nadal dziwi mnie podejście innych osób, że orzechy są kaloryczne. Nie są, jem je codziennie w postaci masła, a po południu włoskie i nie przytyłam. Dlatego może, że wyrównuje bilans kaloryczny, skoro nie ma nabiału i glutenu to dieta automatycznie jest bardziej warzywna i owocowa, co za tym idzie mniej kaloryczna. Dlatego nie muszę bać się innych wysokokalorycznych i zdrowych rzeczy (oliwa, olej kokosowy, mleko kokosowe, rodzynki itp.) Chyba nawet nie chciałabym już schudnąć bardziej.
Pytanie retoryczne z tytułu posta, na które już odpowiedziałam: czy można schudnąć na diecie bez glutenu i bez nabiału? Odpowiedź dla mnie jest oczywista, schudłam na takiej diecie. Utrzymuję stałą wagę na takiej diecie (pomimo, że choruje na tarczyce). Moje ciało przeobraziło się na takiej diecie w zdrowe, zadbane, szczęśliwe.
Jednak, jak na wszystko potrzeba było czasu. Czasu by zrozumieć swoje ciało, by dojść do wprawy w gotowaniu, aby nie chodzić głodna i zła na cały świat, nie myśleć: dlaczego Ja?
Choć czasem mi się to zdarza, kiedy widzę pyszne drożdżówki, jak inni mogą je wcinać bezkarnie ?
Później myślę, jak mój organizm źle sobie radził z dużą ilością glutenu i nabiału. I sądzę, że to jest mój przywilej. Zdrowa dieta. Wymyślanie pysznych, zdrowych potraw, kreatywność w kuchni. Żal mi ludzi, którzy nie widzą przyjemności w gotowaniu i jedzeniu pysznych rzeczy. Ubogi kotlet z fast food nigdy nie będzie tym, czym jest domowe jedzenie.
Teraz tylko dojść do takiego zdrowia jak 15 lat temu, taki mam priorytet a nie bycie szczupłą. Nie zaprzeczam, że to jest miłe , zamówić S przez internet i stwierdzić, że pasuje. Taki efekt uboczny zdrowej diety.
A o tym, jak wyglądam i jak się czuję decydują codzienne wybory w sklepie i na talerzu. Trzeba przeprogramować swój mózg na zdrowe myślenie, bo od tego zaczyna się zmiany w życiu. Nic nie da katowanie ciała na siłowni, kiedy nie ma się do niego szacunku wrzucając do niego góry mięsa, nabiału, bo to jest białko. Nie dajmy się oszukać mas mediom, które wciskają nam niektóre poglądy.
Ja, gdy tak przeanalizowałam moją sytuację to myślę, że warzywa i owoce były tym co zawsze lubiłam, zanim nastała u mnie era supermarketów i słodyczy , które doprowadziły moje ciało do ruiny w wieku 30 lat. Nie dam się więcej oszukać i słucham swojego ciała, nie zachcianek tylko wewnętrznego głosu. I to polecam także Wam.
Jeśli ten artykuł wyda Wam się za bardzo sloganowy , przepraszam, piszę to co sama się dowiaduję i chce tą wiedzę podawać dalej.
Jestem fanką strony akademiawitalnosci.pl , z której pochodzi powyższa piramida, tak całkiem inna od tej jakiej nas uczyli i nadal uczą, bo ostatnio nawet w przychodni oglądałam tą tradycyjną piramidę żywienia i aż mnie to zdziwiło. A jak się okazuje można inaczej.
A tak wygląda to, co nam proponują lekarze, dietetycy i szkolna pielęgniarka:
Od dziecka nas karmią błędnym podejściem do żywienia, nie dajmy się oszukać.
Nie znaczy wcale, że ja się trzymam kurczowo piramidy z akademiawiatalnosci.pl. Nie, mam duże odstępstwa, i żałuję tego, bo cały czas się uczę zdrowego żywienia. Jednak jest ona dobrym wyznacznikiem do celu jaki chcę osiągnąć (czyli do zdrowia). Grunt to mieć otwarty umysł, wyjść z utartych, błędnych schematów żywieniowych. Bo co dobre dla innych, nie koniecznie dobre dla mnie.
To, co udało mi się to rezygnacja z glutenu, od ponad roku, oraz z nabiału od pół roku. Dla niektórych nie do pomyślenia, śniadanie bez serków. Ja nie widzę już problemu, jem płatki jaglane na mleku ryżowym z sezonowymi owocami (dżemem domowej roboty), masłem orzechowym i mam pełny brzuch do popołudnia, między czasie wcinam jakieś owoce, orzechy, czasem czekoladę ( choć tej to nie powinnam).
Nadal dziwi mnie podejście innych osób, że orzechy są kaloryczne. Nie są, jem je codziennie w postaci masła, a po południu włoskie i nie przytyłam. Dlatego może, że wyrównuje bilans kaloryczny, skoro nie ma nabiału i glutenu to dieta automatycznie jest bardziej warzywna i owocowa, co za tym idzie mniej kaloryczna. Dlatego nie muszę bać się innych wysokokalorycznych i zdrowych rzeczy (oliwa, olej kokosowy, mleko kokosowe, rodzynki itp.) Chyba nawet nie chciałabym już schudnąć bardziej.
Pytanie retoryczne z tytułu posta, na które już odpowiedziałam: czy można schudnąć na diecie bez glutenu i bez nabiału? Odpowiedź dla mnie jest oczywista, schudłam na takiej diecie. Utrzymuję stałą wagę na takiej diecie (pomimo, że choruje na tarczyce). Moje ciało przeobraziło się na takiej diecie w zdrowe, zadbane, szczęśliwe.
Jednak, jak na wszystko potrzeba było czasu. Czasu by zrozumieć swoje ciało, by dojść do wprawy w gotowaniu, aby nie chodzić głodna i zła na cały świat, nie myśleć: dlaczego Ja?
Choć czasem mi się to zdarza, kiedy widzę pyszne drożdżówki, jak inni mogą je wcinać bezkarnie ?
Później myślę, jak mój organizm źle sobie radził z dużą ilością glutenu i nabiału. I sądzę, że to jest mój przywilej. Zdrowa dieta. Wymyślanie pysznych, zdrowych potraw, kreatywność w kuchni. Żal mi ludzi, którzy nie widzą przyjemności w gotowaniu i jedzeniu pysznych rzeczy. Ubogi kotlet z fast food nigdy nie będzie tym, czym jest domowe jedzenie.
Teraz tylko dojść do takiego zdrowia jak 15 lat temu, taki mam priorytet a nie bycie szczupłą. Nie zaprzeczam, że to jest miłe , zamówić S przez internet i stwierdzić, że pasuje. Taki efekt uboczny zdrowej diety.
A o tym, jak wyglądam i jak się czuję decydują codzienne wybory w sklepie i na talerzu. Trzeba przeprogramować swój mózg na zdrowe myślenie, bo od tego zaczyna się zmiany w życiu. Nic nie da katowanie ciała na siłowni, kiedy nie ma się do niego szacunku wrzucając do niego góry mięsa, nabiału, bo to jest białko. Nie dajmy się oszukać mas mediom, które wciskają nam niektóre poglądy.
Ja, gdy tak przeanalizowałam moją sytuację to myślę, że warzywa i owoce były tym co zawsze lubiłam, zanim nastała u mnie era supermarketów i słodyczy , które doprowadziły moje ciało do ruiny w wieku 30 lat. Nie dam się więcej oszukać i słucham swojego ciała, nie zachcianek tylko wewnętrznego głosu. I to polecam także Wam.
Jeśli ten artykuł wyda Wam się za bardzo sloganowy , przepraszam, piszę to co sama się dowiaduję i chce tą wiedzę podawać dalej.
Podoba mi się twoje podejście, choć sama uwielbiam twaróg, mleko, jogurty i nie wyobrażam sobie rezygnacji z nich na całe życie.
OdpowiedzUsuńJeśli nie odczuwasz z tego powodu żadnych problemów i dolegliwości, to jak najbardziej jestem za! Jeśli chodzi o kalorie orzechów, to sa to dobre kalorie, sama wcinam orzechy naprawdę w spoooorych ilościach :)
OdpowiedzUsuńszkoda że tyle osób myśli że od tego przytyje i pozbawia się tej dobroci
UsuńMoje podejście również kształtuje internet bo niby gdzie mam znaleźć to co mnie interesuje odnoście zdrowego trybu życia i żywienia? Trzeba jedynie umieć oddzielić ziarno od plew.
OdpowiedzUsuńJuż polubiłam tą stronę i w wolnych chwilach będę do niej na pewno zaglądać. Ja sobie nabiału nie odmawiam. Na szczęście nie muszę, może kiedyś zrobię miesięczny post na diecie dąbrowskiej, ale do tego trzeba się przygotować. Pewnie dopiero latem się zmotywuję. Ja też zawsze lubiłam warzywa i owoce, mamy szczęście bo są ludzie, którzy bardzo od nich stronią.
właśnie skoro Ci nabiał służy to jak najbardziej nie ma sensu sobie odmawiać, ja opisałam to jak jest z mojego punktu widzenia a wiadomo, że każdy jest inny i ma inne potrzeby
UsuńJa w diety nie wierzę i zakładam, że należy jeść przede wszystkim rzeczy nieprzetworzone i jak najbardziej urozmaicać dietę. Na pewno nie należy się głodzić, ale również nie można przesadzać z ilością zjadanego jedzenia.
OdpowiedzUsuńsłowo dieta jak zwykle ma 2 znaczenia, dla mnie nigdy to nie oznacza niedoborów żywieniowych ale zdrowe jedzenie
UsuńZnam kilka osób, które muszą stosować tą dietę ze względu na alergię na gluten.
OdpowiedzUsuńja chyba alergii aż takiej nie mam, raczej na poziomie trawienia coś nie tak z tym glutenem
Usuńa ja się z Tobą zgadzam, mimo, że niestety mój wewnętrzny głos i moje ciało zrujnował;) Co do glutenu to akurat nie znam tematu... ale na pewno surowe warzywa i świeże owoce i soki to podstawa...
OdpowiedzUsuńPotem gotowane... Od dawna piejmy tylko mleko sojowe, z prostej przyczyny, czy inne od nas dorosłe ssaki piją mleko? - ano nie, bo ono jest tylko trawione do 3 toku życia dziecka, a potem bardziej szkodzi niż pomaga, dlatego sojowe używam do wszystkiego - dokładnie, jak zwykłe do naleśników też:)
Co do orzechów są oczywiście kaloryczne, ale właściwie wyjaśniłaś kiedy się od nich nie tyje.. Czemu teorię mam w małym palcu, a w praktyce mi tak trudno? Choć naprawdę wiele zmieniłam w kuchni (nie tylko dla siebie) te diabelne pokusy są czasem silniejsze:(
I to nas często gubi...
Może dlatego że żyjemy w takim świecie gdzie pełno pokus. Nie zdrowe jedzenie mamy na wyciągnięcie ręki.
Usuńdokładnie, ja mam tak samo jak Patrycja- wiedzę posiadam, ale w rzeczywistości bywa inaczej :(
UsuńOstrzegam, że na stronie Akademia Witalności zdarzają się błędne informacje. W pamięć mi zapadła np. nieprawdziwa informacja, że jedząc glikozydy cyjanogenne zaopatrzymy organizm w witaminę B12, a to kompletna bzdura. Pamiętam też kilka innych takich wpadek, ale już konkretów na tą chwilę nie przytoczę.
OdpowiedzUsuńPoza tym ryby 2 razy w tygodniu lub rzadziej to mało, chyba że ktoś zamiast tego pije tran.
Usuńnie widzę problemu, ja a aż tak bardzo się nie zagłębiam, ryby jadam, ale łososia hybrydę z rtęcią sobie daruje , są lepsze i tańsze i co ważne polskie ryby
UsuńMasz bardzo rozsądne podejście i tak trzymać! Fajnie, że posłuchałaś swojego ciała. Ja w swojej diecie jeszcze dużo muszę zmienić, ale ogólnie jest coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńcieszę się że jest coraz lepiej u Ciebie
UsuńKażdy ma swój sposób na to,żeby schudnąć :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy wpis, z wielu rzeczy nie zdawałam sobie sprawy
OdpowiedzUsuń