Bioturm Maść z Koloidalnym srebrem
Jeszcze jedna recenzja produktu do twarzy. Ostatnio było ich tak wiele, bo i stan cery zmieniał się jak w kalejdoskopie. Maść z koloidalnym srebrem nabyłam jeszcze latem, kiedy upał dał się we znaki mojej cerze.
Stała się przesuszona, podrażniona i ciężko mi było ją nawilżyć. Niestety mój ulubiony krem Martina Gebhardt zaczął mnie zapychać. Przychodzi taki czas, że trzeba zmienić pielęgnację.
Po przetestowaniu małej próbki zdecydowałam się na pełnowymiarowe opakowanie: Maść z mikrosrebrem Nr 33 do skóry przesuszonej i podrażnionej.
Stała się przesuszona, podrażniona i ciężko mi było ją nawilżyć. Niestety mój ulubiony krem Martina Gebhardt zaczął mnie zapychać. Przychodzi taki czas, że trzeba zmienić pielęgnację.
Po przetestowaniu małej próbki zdecydowałam się na pełnowymiarowe opakowanie: Maść z mikrosrebrem Nr 33 do skóry przesuszonej i podrażnionej.
Maść, jak nazwa mogłaby sugerować, powinna być ciężka, tłusta. Tymczasem okazała się produktem zaskakująco lekkim, dającym prawie matowe wykończenie. Dobra do stosowania na dzień i na noc, także pod makijaż. Słowem jest to bardzo dobry, odżywczy krem, pięknie wnikający w naskórek, miły w użytkowaniu.
Warto też popatrzeć, co nam sugerują na opakowaniu:
Muszę się zgodzić, że obietnice producenta znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Maść szybko działa, praktycznie z dnia na dzień naprawia uszkodzenia, leczy podrażnienia. Nawilża dogłębnie. Przy tym nie powoduje przetłuszczania, cera się nie świeci.
Szybko widać efekty, także można łatwo wpaść w zachwyt i uśpić czujność. A cera potrzebuje jeszcze dobrego oczyszczania. U mnie tak to już jest, że nieustanna huśtawka hormonalna i wpadam znowu w trądzik. Wtedy maść niestety już nie działa, bo trzeba coś z kwasami. Przydaje się znowu, gdy cera robi się wrażliwa, przesuszona. Bardzo lubię mieć pod ręką tą Maść, bo naprawdę często się przydaje.
Maść Bioturm jest produktem bez zapachu, o szarawej barwie. Konsystencja średnia, dobra nawet pod makijaż. No ale, tak jak pisałam, trzeba uważać na zapychanie. Wiadomo, że to kwestia ściśle indywidualna, zależna od wielu czynników.
50 ml kosztuje ok 50 zł. Inwestycja opłacalna, bo u mnie produkt ten służy mi także na inne podrażnienia skóry ciała, które co jakiś czas mnie nawiedzają.
Opakowanie to miękka tuba z plastiku, zakręcana, dobrze dozuje produkt i łatwo ją nosić nawet w torebce. Przydaje się też na przesuszone dłonie, jak i po wyjściu z siłowni, basenu itp. przy okazji dezynfekuje.
Jeśli nie chcemy kupować kota w worku, to możemy nabyć próbki 2 ml za ok 4 zł, aby sprawdzić jej działanie. Gwarantuje, że Was zachwyci.
Jeśli nie chcemy kupować kota w worku, to możemy nabyć próbki 2 ml za ok 4 zł, aby sprawdzić jej działanie. Gwarantuje, że Was zachwyci.
Skład:
Na greenline-sklep.pl piszą :
Mikrosrebro stanowi szczególną formę czystego srebra, o zwiększonej, gąbczastej strukturze powierzchni, która wychwytuje i unieszkodliwia bakterie, wirusy oraz zarodniki grzybów, nie niszcząc przy tym naturalnej flory bakteryjnej skóry. Cząsteczki mikrosrebra są same w sobie na tyle duże, że nie są w stanie przeniknąć do skóry. Pozostają jednak aktywne na jej powierzchni do czasu, aż zostaną zmyte, wraz z „pochłoniętymi” przez nie martwymi ciałami mikrobów.
Poza zdolnością do wiązania szkodliwych drobnoustrojów, mikrosrebro jest od lat znane z kojącego wpływu na podrażnioną, atopową i zainfekowaną skórę oraz przyspieszających regenerację naskórka właściwości.(...).
Przy pisaniu tej recenzji naszła mnie taka refleksja, ile kosmetyków jeszcze muszę mieć, wypróbować, by być zadowoloną i czy to jest uzależnienie? Bardzo chciałabym już być minimalistką i myślałam, że jestem na dobrej drodze do tego celu. Pozostanę przy swoich 2-3 kremach i 1 szamponie, ale tak nie da rady. Wybieram przede wszystkim jakość, patrzę na składy, ale mimo wszystko nadal wiele mnie zaskakuje. Produkty działają na mnie różnie, w zależności nawet od pogody, czy nastroju. To czego mogę być pewna, to kosmetyki naturalne. Ostatnio poznałam taką cudowną markę, więc moje przygody kosmetyczne na pewno tak szybko się nie skończą.
postaram się kiedyś wypróbować:)
OdpowiedzUsuńmega ciekawy ten kosmetyk !:)
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie! Brałabym w ciemno to sreberko :) Pozdrawiam :) :*
OdpowiedzUsuńtez chcialabym byc minilalistka a z drugiej strony czasem mnie nudzi jakis produkt i lubie miec cos innego w razie wu
OdpowiedzUsuńSkoro jest wybór to czemu nie stosować. Na szczęście rynek kosmetyków stale się rozwija.
UsuńMoże być całkiem fajna na moje wysuszone łokcie - ile bym nie smarowała to zawsze są suche...
OdpowiedzUsuńMoże akurat się sprawdzić.
UsuńBardzo kuszący. Mój tata miał fazę na srebro koloidalne, ponoć mega antybakteryjne :)
OdpowiedzUsuńChętnie kiedyś poznam, bo srebro koloidalne w kosmetykach bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńSrebro brzmi bardzo ciekawie! :D
OdpowiedzUsuńnie znam, ale zaintrygował mnie :)
OdpowiedzUsuńNa razie produktów do twarzy mam zapas i plany zakupowe też są ;) Ale na próbki się pewnie skuszę :)
OdpowiedzUsuńPolecam , dobrze zacząć od próbek.
UsuńBrzmi ciekawie. Sprawię go sobie kiedy skończę maść z himalayi. O dobrych efektach srebra na skórę czytałam już dawno, ale stosowanego jako tonik... Fajnie, że jest taki kremik pewnie jest delikatniejszy niż srebro koloidalne z butelki :P
OdpowiedzUsuńJest bardzo odżywczy i na pewno nie będzie wysuszać.
UsuńTak czytam, czytam i muszę powiedzieć, że ten krem/maść jest również dla mnie. U mnie dzień bez "nowości" na twarzy to...ehh nie pamiętam już takiego dnia. Stosowałam dosyć dużo różnorodnych kosmetyków, które niestety zawodziły po pewnym czasie ale wypróbuje jeszcze i to. Mam nadzieję, że pomoże lub chociaż załagodzi.
OdpowiedzUsuńU mnie też tak jest, że po pewnym czasie wszystko przestaje działać.
UsuńJa bardzo lubię srebro w pielęgnacji twarzy. Ostatnio miałam małą przerwę i jakoś tak złożyło się to z pogorszeniem stanu. Co prawda trochę też wyluzowałam z dietą, ale wracam na właściwe tory. Zamówiłam też srebro po raz kolejny i mam wielką nadzieję, że pomoże.
OdpowiedzUsuńA co do ostatniego akapitu - ja też próbowałam być minimalistką i żadnej różnicy nie widziałam. Poza ciągłym lataniem do sklepów, bo coś się non stop kończyło. Co do składów itp - też mnie naszło ostatnio, że sama nie wiem, ile w tym prawdy. Taka moda teraz, żeby wszystko używać co naturalne, certyfikowane. A nieraz i krem z nieciekawym składem okazuje się działać rewelacyjnie, o wiele lepiej, niż ten rzekomo fantastyczny i cudowny, z samymi wspaniałymi składnikami. Ostatnio nie patrzę tak ślepo na składy. Kupuję intuicyjnie różne kosmetyki i jak coś ma działać, to zadziała bez względu na skład. A jak ma zrobić krzywdę, to i świetny skład nie pomoże
Trudno przewidzieć, co tak naprawdę zadziała a co nie.
UsuńMoże kiedyś z ciekawości wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńpolecam, naprawdę warto
Usuńno zaciekawił mnie! :D
OdpowiedzUsuńbrzmi bardzo ciekawie... z tego co kojarzę to czyste srebro koloidalne można zakupić w aptece... ale nigdy specjalnie nie wiedziałam czemu ma służyć :)
OdpowiedzUsuńsrebro ma wiele cudownych właściwości i w tym kremie można z nich skorzystać w przyjemny sposób
UsuńZaciekawiłaś mnie nią...
OdpowiedzUsuńProdukty ze srebrem kuszą mnie od dawna ale moja skóra przechodzi ostatnio i tak dużo więc nie będę jej fundować kolejnej huśtawki. Przynajmniej na razie :)
OdpowiedzUsuńAkurat ten krem pomógł wrócić mojej cerze do równowagi.
Usuń