Hity z pielęgnacji dziecięcej: Nivea, Weleda, Mikkolo


Pora na podsumowanie dotychczasowej pielęgnacji dziecięcej. Jako mama czuję potrzebę, aby podzielić się z innymi tym,  co u nas  sprawdzało się w ostatnim sezonie. W powietrzu czujemy już wiosnę, więc będziemy powoli zmieniać kosmetyki na lżejsze. A tymczasem zapraszam na obecne hity:


Chciałabym również podkreślić, że jeśli chodzi o skórę dziecka, to nie robię eksperymentów i wybieram kosmetyki sprawdzone. Nie bawię się w podejrzane akcje testowania, czytam składy, jak również polegam na recenzjach znajomych blogerek. Syn miewa przesuszoną buzie, dlatego dbam o dobre jej nawilżenie dwa razy dziennie, a kremów ochronnych używamy tylko przed wyjściem na zewnątrz. Po przyjściu do domu zmywam wszystko mleczkiem kosmetyczny. Dzięki takiej pielęgnacji udało mi się doprowadzić buzię syna do porządku.

Weleda Baby Ochronny krem dla dzieci na niepogodę i wiatr, jest z nami kolejny sezon.
Pierwszy raz używaliśmy go kiedy syn był jeszcze w wózku. Obecnie to żywiołowy dwulatek, którego wszędzie pełno i na spacerach potrafi wyczyniać cuda.  Kupiłam ponownie Welede, bo lubię tą markę i budzi we mnie zaufanie. Kremu Ochronnego używamy jednak kiedy nie ma  dużych mrozów, bo niestety nie sprawdził się podczas takowych. Jeśli chodzi o konsystencję, to jest to tłusty produkt, ale nie zbyt gęsty.  Z jednej strony to zaleta, jak i wada. O wiele łatwiej jest go rozsmarować na buzi, ale też potrafi wchłonąć się zbyty szybko i na dłuższym spacerze krem po prostu znika z buzi i już nie chroni. Totalnie nie wiem, dlaczego występuje taki efekt? A może po prostu nie jest to krem zimowy i ja coś źle zrozumiałam?  Zapach kremu jest delikatny, naturalny, osobiście bardzo mi sie podoba.  A w składzie nie ma wody, więc stanowi dobre zabezpieczenie dla skóry np. podczas wietrznej pogody. Na mrozy jednak nie polecam tego kremu, a  na wiosnę jednak chce już stosować coś z filtrami UV, więc też odpada.   Kosmetyki Weleda z tego co wiem, dostępne są w Hebe, oraz w wielu drogeriach internetowych.


Nivea Baby Krem ochronny na każdą pogodę, był polecany m.in. na blogu Sroki, więc kupiłam go podczas nadarzającej się okazji.
Nie bardzo mam zaufanie do samej marki, z drugiej strony skład kremu nie był długi, a dość prosty. Okazało się, że świetnie sprawdza się  na duże mrozy, nie zawiódł nas. Chyba kluczem do sukcesu jest to, że warstwa jaką daje ten produkt na skórze jest naprawdę trwała, a konsystencja gęsta. Przy tym nie sprawia trudności w roztarciu na skórze. Produkt nie wnika, a pozostaje długo na powierzchni skóry, stanowi niezłą ochronę dzięki zawartej parafinie. To coś, co może nie będzie nawilżać i pielęgnować, ale za to dobrze zabezpieczać. Produkt zdecydowanie na mrozy. Po przyjściu do domu od razu zmywam, bo nie chce obciążać skóry parafiną. Czasem nakładam ten krem również na swoje ręce, bardzo dobrze je chroni i zabezpiecza, nawet jak ciągle zapominam o rękawiczkach. Jesteśmy z niego zadowoleni.


Mikkolo Krem ochronno-pielęgnacyjny, to również powrót po pewnym czasie.
Zaufałam swojemu doświadczeniu, krem stosowałam u syna zaraz po urodzeniu. Ten produkt to jest po prostu mistrzostwo. Świetny skład, idealny dla cery przesuszonej i podrażnionej. Sprawdza się dla mnie, jak i u syna. Chroni, regeneruje, zapobiega uszkodzeniom naskórka. Stosujemy go dwa razy dziennie, zawsze na oczyszczoną skórę.  Parę razy jak syn się podrapał, bo miał nie obcięte paznokcie, posmarowałam na noc i na drugi dzień wszystko wygojone. Jest produkt idealny na obecną porę roku. Może troszkę ciężko go spotkać, ale jest na stronie producenta Nova Kosmetyki, jak i w wielu drogeriach internetowych. Całą serię i składy pokazywałam TUTAJ,  naprawdę gorąco polecam.


Logodent Happy Kids żel do zębów bez fluoru truskawkowy, tym razem po wersji miętowej wybrałam owocową.
Żele do zębów z Logodent sprawdzają się u syna. Mają przyjemny smak, więc dziecko chętniej myje zęby. Ostatnio jest coraz bardziej samodzielny i bardzo mnie cieszy jego zapał. Sama od czasu do czasu używam  i widzę, że dobrze usuwają osad nazębny.  Odświeżają, nie podrażniając przy tym dziąseł.  Nie pienią się nadmiernie, co akurat dla mnie jest zaletą.. Żele Logodent kupicie np. na greenline-sklep.pl, moja sprawdzona drogeria internetowa.

Komentarze

  1. Na skórze dziecka też bym nie testowała byle czego tym bardziej, że swoją też oszczędzam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że ten krem ochronny Weleda w sumie krótkotrwale chroni. We mnie ta marka też budzi zaufanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z dzieckiem trzeba uważnie i troskliwie, stawiać na to co najlepsze <3

    OdpowiedzUsuń
  4. nawet nie wiedziałam, że Nivea ma taki krem
    tylko ta parafina mnie nie przekonuje

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie wypróbowałabym ten krem Mikkolo. Jeśli trafię gdzieś na niego przy jakiś zakupach, na pewno wrzucę do koszyka.

    OdpowiedzUsuń
  6. nivea baby tez wlasnie konczymy jest fajny

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog