Dziś napiszę Wam o kolejnym ciekawym produkcie w mojej pielęgnacji twarzy. Po zakończeniu ostatniego peelingu z drobinkami i na bazie kwasów, tym razem sięgnęłam po produkt działający na zasadzie enzymów oraz glinki. To chyba mój pierwszy peeling enzymatyczny.

Oczekiwałam delikatności i skuteczności w działaniu. Moja cera ostatnio jest bardzo wrażliwa, ale wymaga też dobrego oczyszczania, bo występują wypryski.

   Z serii profesjonalnej - Age Control - Ava Maska Enzymatyczna. 

 Złuszcza - regeneruje - wygładza.  Skuteczna walka ze zmarszczkami. 


Produkt w plastikowej, wygodnej  tubie,  o pojemności 100 ml.  Nabyłam w jednym ze sklepów z naturalnymi kosmetykami. Trochę mylące jest opakowanie, ponieważ w różnych  sklepach w internecie występują jego inne  wersje.  Jednak skład pozostaje zawsze taki sam. 



Maska Ava ma postać białej, średnio gęstej pasty, która po nałożeniu na twarz daje suche wykończenie, szybko zasycha na twarzy,  zachowuje się  jak glinka.  Zapach maski jest delikatny, kwiatowy i typowy dla kosmetyków profesjonalnych.
Po aplikacji maski odczuwałam lekkie pieczenie w najbardziej wrażliwych okolicach twarzy: na nosie, policzkach.  Pozostałe partie nie odczuły żadnego dyskomfortu.  Pieczenie  ustępuje szybko i nie jest bardzo przykre. Po zmyciu maski nie ma zaczerwienienia, ale  cera wymaga nawilżenia kremem.





Maska Enzymatyczna Ava stanowi bardzo dobry wstęp do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Jednak na pewno nie zastąpi ona  peelingu mechanicznego, po którym mamy wrażenie natychmiastowej gładkości.  Jak wiemy, jednak peeling mechaniczny nie dla każdego jest wskazany.  Niewątpliwie  działanie maski jest stopniowe, delikatne.  Bardziej mam wrażenie, jak po zastosowaniu glinki, wszak maska zawiera wysoko składu Kaolin , który pochłania sebum, oczyszcza i ściąga pory.  Enzymy ujawniają swoje dobroczynne właściwości  dopiero po kilku zastosowaniach maski i cera z pewnością jest w lepszej kondycji.  Staje się gładsza, zdrowsza,  wypryski szybciej się goją. Jednak o działaniu przeciwzmarszczkowym  nie wiele mogę napisać. Wiadomo, że za ten efekt odpowiadają  inne kosmetyki, a przede wszystkim tryb życia i skłonności genetyczne. 


Komentarze

  1. Peelingi enzymatyczne lubię więc i ta maska pewnie przypadłaby mi do gustu. Fajne rozwiązanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Alina Rose bardzo ją zachwalała na blogu. Na pewno kiedyś spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałam kiedyś już dawno, ale kupiłam z własnej potrzeby

      Usuń
  3. nigdy nie stosowalam i nie znam tej firmy. Jeszcze pelling nie dla mnie 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię właśnie maski enzymatyczne. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubie peelingi enzymatyczne, ale maski zluszczajace stosuje jako krok po peelingu, nigdy zamiast ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. maski enzymatyczne uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam wszelkiego rodzaju peelingi enzymatyczne, więc z chęcią wypróbuję również tą wersję. Dla mojej wrażliwej, naczynkowej cery są idealnym rozwiązaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja się zdecydowałam, bo na zimę cera robi mi się bardzo wrażliwa i nie chcę jej podrażniać jeszcze dodatkowo peelingiem mechanicznym.

      Usuń
  8. Muszę ją w końcu dorwać:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam ale wzbudza zainteresowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam o niej dużo dobrego, więc na pewno kiedyś się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mogłaby mi się przydać :D

    OdpowiedzUsuń
  12. średnio lubię enzymatyczne kosmetyki

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiele dobrego czytałam o tej masce czas najwyższy wybrać się na zakupy.
    :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog