Podstawa pielęgnacji twarzy: Krem, emulsja, fluid


W pielęgnacji twarzy ostatnio stałam się minimalistką. Mniej eksperymentuje, a trzymam się sprawdzonej bazy. Podstawą pielęgnacji jest skuteczne nawilżenie cery, całe szczęście wiele dawnych problemów zostało wyeliminowanych. Myślę, że stoi za tym i naturalna pielęgnacja. Oto moja sprawdzona trójka:


Martina Gebhardt Tassilo Linde Cream


Limitowana Edycja Martina Gebhardt z okazji 30-lecia marki. Nie mogła przejść obojętnie, tym bardziej, że uwielbiam ich kosmetyki. Krem przeznaczony jest do cery mieszanej, ma działanie przeciwzmarszczkowe, regeneracyjne. Myślę, że jest ideałem do cery odwodnionej i skłonnej do przesuszeń.

Przybliżę Wam jego właściwości:
Kto zna kremy Martina Gebhardt wie, że należą one do grupy tych mocno odżywczych. O bogatych i tłustych konsystencjach, co nie znaczy, że cera pod nimi nie oddycha. Jest odrobinę lżej niż w pozostałych kremach tej marki, jakie miałam już wcześniej. Po aplikacji cera odrobinę się świeci, dlatego przeznaczyłam go do stosowania na noc. Myślę, że jak zrobi się już gorąco, to nie będę go stosować, ale wybrałam mały słoiczek 15 ml, więc spokojnie go zużyje. Za takie opakowanie kremu trzeba dać ok 33 zł. To nie wiele, a jak ktoś zmienia kosmetyki sezonowo, to akurat tyle wystarcza. Przez bogatą formułę krem jest bardzo wydajny. 

Skład
Ingredients (INCI): Aqua, Olea Europaea Fruit Oil°, Lanolin, Butyrospermum Parkii Butter*, Cera Alba°, Theobroma, Cacao Seed Butter*, Tilia Cordata Flower, Leaf, Root and Bark Extract, Rosa Damascena Flower Extract°, Sambucus Nigra Root Extract°, Magnolia Officinalis Bark Extract*, Camellia Sinensis Leaf Extract°, Tocopherol, spagyrische Essenz von Tilia Cordata Flower, Leaf, Root and Bark Extract, Gold, Silver, Sulfur, Aroma* (ätherisches Öl von Lindenblüte*, Sandelholz*, Geraniol**, Linalool**, Eugenol**, Benzylalcohol** ).
° demeter-certified, * certified organic, ** from natural essential oils

Na Ecco-verde opis kremu jest raczej skromny, a nie widziałam tego produktu jeszcze w polskich sklepach, więc chciałam Was zachęcić do niego, bo to naprawdę rewelacyjny krem. Mam nadzieję, że będzie dłużej w sprzedaży.

A co w składzie?
Skład to przede wszystkim bogactwo naturalnych olejów i  nie znajdują się one gdzieś od połowy składu, ale są od początku, zaraz po wodzie.  Mamy m.in. Oliwkę z oliwek, Lanolinę, Masło Shea, Masło Kakaowe. Są także wyciągi roślinne: z Kwiatu Lipy, Drzewa Boswellia , Róży Damasceńskiej, Czarnego Bzu, Magnolii, Zielonej herbaty. Rośliny te obfitują w związki antyoksydacyjne, łagodzące, nawilżające, ożywiające cerę i mają jeszcze wiele innych zalet. Sama natura w czystej postaci, mało konserwantów. Stosowanie uprzyjemnia wspaniały, lekko ziołowy zapach, charakterystyczny dla kosmetyków tej marki.

Nawilżenie cery, po aplikacji kremu Martina G. na noc jest długotrwałe, utrzymuje się co najmniej do południa dnia następnego. Jak widzicie, krem jest naprawdę bardzo skuteczny. Moja cera, mocno po trzydziestce wspaniale zregenerowana, odżywiona i wygładzona. Jestem zadowolona, że wybrałam po raz kolejny sprawdzoną firmę. Jeśli przekonuje Was moja opinia i macie ochotę poprawić stan swojej cery.

Pozostałe dwa kosmetyki już wcześniej miałam, dlatego nie będę powielać recenzji.

Martina Gebhardt Emulsja Nawilżająca z aloesem 

Po tą lekką Emulsję sięgnęłam dokładnie rok temu. W tym roku postanowiłam wrócić do tego, co sprawdzone.  Lekka konsystencja świetnie się nadaje na te cieplejszą porę roku. Emulsję mam zamiar stosować rano i wieczorem, po tym jak skończę Krem z Tassilo Linde.


Madara Fluid Tonujący Sun Flower

Jest to również powrót ubiegłoroczny. Fluid z funkcją makijażu, obecnie dobrze radzi sobie z nawilżeniem  mojej cery z rana. Ponieważ moja cera będzie już coraz bardziej opalona, to częściej będę sięgać po Emulsję opisaną wyżej, a z Fluidu zrezygnuję, choć z żalem.



Wszystkie trzy kosmetyki nadają się na okolice oczu, ponieważ nie podrażniają i mają w 100 % bezpieczne składy. Najbardziej regenerujący jest Tassilo Linde, dlatego on najczęściej ląduje u mnie na okolice oczu, dzięki temu moje wory pod oczami zniknęły, a zmarszczki zostały wygładzone.


Tak mniej więcej w skrócie wygląda moja pielęgnacja odżywcza i nawilżająca. W następnym wpisie postaram się pokazać czego obecnie używam do oczyszczania. Będą naprawdę wyjątkowe produkty.


Komentarze

  1. Pierwszy raz widzę te produkty:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obie marki są mi znane, ale nic z nich nie miałam, o ile dobrze pamietam ;) Spraedzone - najlepszejsze...
    U mnie podstawa to dobry olej pod krem - nic nie daje mi takiego nawilżenia, jak oleje :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam, że martina wypuszcza takie limitowane serie. Fajny kremik!

    OdpowiedzUsuń
  4. mówiąc szczerze nie znam produktów, u mnie w pielęgnacji sprawdza się zasada im mniej tym lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ooooo to cos dla mojej mamy :)!

    OdpowiedzUsuń
  6. zdziwiła mnie ta lanolina w kremie do cery mieszanej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tymi produktami.

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem szczerze, że nie znam tych produktów, ale wydaje mi się, ze najlepiej sprawdziłaby się u mnie emulsja. Zaraz przyjrzę się jej dokładnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. fajne kosmetyki, ja używam dużo drogeryjnych i aptecznych, jednak do naturalnych mam słabość.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawa, przemyślana pielęgnacja. Minimalizm niejednokrotnie wygrywa z przesadzoną, skomplikowaną pielęgnacją.

    OdpowiedzUsuń
  11. Żadnego z tych produktów niestety nie znam

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy raz o nich słyszę :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe kosmetyki:) Muszę przetestować! Zapraszam do mnie na bloga, który dopiero co założyłam i po woli się rozkręcam :) http://eko-blond.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Żadnego z tych kosmetyków jeszcze nie miałam... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zużyłam ostatnio próbkę Salvia Face lotion z tej firmy i on świetnie nadaje się pod makijaż do cery tłustej. Mam ochotę na wypróbowanie więcej kosmetyków z tej firmy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog