Bielenda Hydrolat Zielona herbata
Jakiś czas temu wybrałam się do Drogerii Jasmin w celu zakupu toniku mgiełki Vianka. Niestety zastałam puste półki a nie miałam już żadnego toniku, wzięłam więc na ryzyko: Bielenda Hydrolat Zielona herbata. Cera mieszana, Tonizuje, normalizuje, nawilża.
Jest to kosmetyk nie do końca dobrany do potrzeb mojej suchej obecnie cery, ale nie zrażałam się tym i zaczęłam go stosować. Co z tego wynikło?
Jak to bywa w przypadku kosmetyków drogeryjnych obietnice producenta są hojne, aż nadto. Co my tu mamy: działanie tonizujące, ściągające, antyoksydacyjne, łagodzące. Usuwanie nadmiaru sebum, uczucie komfortu. Idąc dalej odnalazłam taki hit: spowalnia procesy starzenia, ograniczając przenikanie pyłów zawieszonych... Boziu, aż tyle i tylko jeden hydrolat.
No właśnie, a czy tak wyglądać powinien skład hydrolatu?
Nie jest to skład zły, jak na drogeryjny tonik, bo tak nazwałabym ten kosmetyk. Jak dla mnie, to Hydrolat powinien zawierać tylko wodę kwiatową, wyciąg z roślin, ewentualnie niezbędny konserwant. Chyba jednak producent miał dobre intencje.
Hydrolat Zielona herbata całkiem fajnie spisuje się u mnie w roli toniku. Służy mi do porannego odświeżenia cery. Faktycznie pomaga zebrać nadmiar sebum po nocy (z tym wyjątkiem, że nie mogę go stosować na okolice oczu). Jest przyjemny i odświeżający dla buzi.
A stosowany wieczorem, po umyciu emulsją, dla mojej cery jest minimalnie za mocny. Wiem jednak, że jest to produkt do cery mieszanej. Wyraźnie jest napisane, że może działać ściągająco, a moja buzia ostatnio raczej sucha, bardziej lubi toniki różane, nawilżające itp.
Myślę, jednak, że ten hydrolat mi nie szkodzi tzn. nie potęguje uczucia przesuszenia, jeśli pozostałe kosmetyki są łagodne. Całej serii nie odważyłabym się teraz stosować, może latem, kiedy moja cera robi się bardziej tłusta.
Podoba mi się jego zapach, który jest świeży i przypomina zieloną herbatę. Tonik nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy i zapobiega wypryskom. Plus dla Bielendy za kolejny, udany kosmetyk w rozsądnej cenie.
Myślę, że u mnie sprawdziłby się dobrze ;)
OdpowiedzUsuńJa mam cerę typowo mieszaną z tendencją do świecenia, zakupiłam więc ostatnio krem matujący z tej serii. Zobaczymy jak się sprawdzi w moim przypadku :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię właściwości zielonej herbaty w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńMyślałam kiedyś nad jego zakupem ale miałam jeszcze zapasy. Być może skuszę się przy kolejnym razie ;-)
OdpowiedzUsuńJa mam cerę tłustą i mieszaną to idealny dla mnie, ale nie znałam go jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńwow, ciekawy, chętnie bym go wypróbowała, serio, nie wiedziałam, że bielenda ma taki hydrolat
OdpowiedzUsuńDla mojej cery pewnie byłby odpowiedni :)
OdpowiedzUsuńChyba sobie wypróbuje.
OdpowiedzUsuńJa mam z tej serii płyn micelarny i polubiliśmy się ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio używam toniku marki Sukin i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda, do mojej cery mógłby się sprawdzić.
OdpowiedzUsuńmuszę go wypróbować:)
OdpowiedzUsuńNie lubię efektu ściągnięcia skóry, więc produkt raczej by się u mnie nie zadomowił :)
OdpowiedzUsuńMusi ładnie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńmoże się na niego skuszę przy okazji ;))
OdpowiedzUsuńciekawa jestem go, mam cerę mieszaną, ale ostatnio jakoś taka przesuszona, więc nie wiem jakby zareagowała na taki produkt
OdpowiedzUsuńNie znam tego hydrolatu.
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiałam się nad jego zakupem, ciekawi mnie ta linia z zieloną herbatą :)
OdpowiedzUsuńNie uzywalam, ale kusi :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ta seria ale u mnie nie widzialam jeszcze
OdpowiedzUsuńW pośpiechu bym pewnie kupiła. Szkoda, że nazwa tak myląca. Lubię bardzo hydrolaty ale takie no czyste typowe. Chociaż widzę ze składkowo ta marka idzie w coraz lepszym kierunku :D
OdpowiedzUsuńLubię wszystko co ma związek z zielona herbata ;)
OdpowiedzUsuń