Sztuka odpuszczania
Rozwój duchowy?
Pisać o rozwoju zawsze warto, bo widzę jak temat robi prawdziwą furorę. Coraz więcej ludzi medytuje, uprawia jogę, stosuje techniki relaksacyjne. Wiąże się to zapewne z odchodzeniem od tradycyjnej wiary. Chcemy czuć się wewnętrznie wolni, zwłaszcza że wokół tą wolność się nam ogranicza.
Coraz mocniej szukamy odpowiedzi w sobie, porzucając zakurzone paradygmaty. Myślę, że rok 2021 faktycznie jest początkiem końca starego systemu. Jak czytam, że coraz więcej ludzi się budzi, to już nie są to jakieś górnolotne teorie. To faktycznie staje się widoczne, nawet w tak małym środowisku w którym żyję.
Zmiana zaczyna się od Ciebie:
Nie wiem, czy sama się zmieniam, czy świat naprawdę staje się inny? Może to tylko wina medytacji, a może od zawsze wierzyłam w bajki?
Nie ważne co jest przyczyną, postęp zawsze jest korzystny. Zostawiam za sobą tamte doświadczenia, codziennie napotykając na dowody istnienia czegoś więcej.
Od paru dni miałam pewien problem, gryzłam się z myślami, próbując sobie to wszystko wytłumaczyć. Dziś spotkałam na swojej drodze osobę, która jednym zdaniem go rozwiązała. W końcu do mnie dotarło, że sama niepotrzebnie się zadręczałam.
Jak zwykle prawda leżała po środku i nie warto było zadręczać się czymś, na co tak naprawdę nie miałam wpływu.
Jak porzucić stare schematy?
Będąc wiernymi temu, co nam wpojono kiedyś: w dzieciństwie, w szkole, w pracy, jesteśmy skazani na cierpienie. A najgorsze, to chyba wierzyć w to co powiedział jakiś "duchowy przewodnik". Zwłaszcza taki, który czerpie korzyści materialne z religii.
Do czego Dążę? Tylko do tego, że każdy z nas ma prawo myśleć samodzielnie i nie być tą papugą, co powtarza po innych.
Nasz Świat wyglądałby inaczej, gdybyśmy nauczyli się ufać.
Nie chcieć zmieniać wszystkiego i wszystkich wokół. Zwyczajnie odpuszczać sobie i innym.
Nie brać na siebie zbyt wiele. Nie rozwiązywać cudzych problemów. Dać dzieciom uczyć się na własnych doświadczeniach. Nie starać się być ideałem na każdym kroku.
Z tego właśnie bierze się tyle problemów, bo lubimy walić głową w mur. Najgorzej, jak ten mur nie jest Nasz...
Dokładnie. Wolę mieć pod kontrolą własne życie i żyć w zgodzie z własnym sumieniem a nie zajmować się cudzymi sprawami a już tym bardziej nawracaniem kogoś. Im bardziej ktoś próbuje wpłynąć na moje życie, tym bardziej robię wszystko na odwrót :D
OdpowiedzUsuńczasem trzeba zajac sie sobą
OdpowiedzUsuńDużo czasu zajęło mi nauczenie się samodzielnego myślenia i krytycznego spojrzenia na sprawy duchowe. Jednak było warto bo teraz czuję się wolnym człowiekiem.:)
OdpowiedzUsuńKażdy jest kowalem swego losu
OdpowiedzUsuńNajlepiej robić to w życiu co nam najbardziej nie odpowiada. Ja nie patrzę na żadne trendy i mode, jestem sama dla siebie i z tym mi najlepiej :)
OdpowiedzUsuńTak jak napisałaś zmianę najlepiej zacząć od siebie :D
OdpowiedzUsuńW szczególności zgadzam się z tym, że nie powinniśmy brać na siebie zbyt wiele.
Pozdrawiam!