Zimowa pielęgnacja włosów


Pielęgnacja włosów zimą to ciężki temat. Jako posiadaczka kręconych pukli zmagam się o tej porze roku z wieloma problemami. Z jednej strony włosy przesuszają się od chłodów, elektryzują od wiatru. Z drugiej strony skóra głowy lubi się przetłuszczać od noszenia czapki, a włosy wyglądaj na nieświeże.

Niestety nie ze wszystkich kosmetyków jestem zadowolona. Polubiłam się za to z wygodną czapką z wełny, a gumki sprężynki i dobra klamra do włosów to przyjaciółki moich włosów. Ostatnio udało mi się pocieniować włosy, znowu zrobiłam to samodzielnie. Zauważyłam, że moje nożyczki już nie są zbyt ostre, więc nieźle się namęczyłam, bo włosy były już gęste, a kucyk bardzo gruby (cieniuje metodą dwóch kucyków). W ogóle to moje strzyżenie jest raczej intuicyjne, więc nie będę Wam polecać tej metody. 

Przechodząc do pielęgnacji włosów zacznę od Szamponu i obecnie jest to:
Urtekram Szampon Lawendowy bio. Ta marka wpadła mi w oko na greenline-sklep.pl.  Znałam  ją wcześniej z past do zębów, a warto wiedzieć że kosmetyki te pochodzą z Danii. Uwagę przyciąga różnorodność asortymentu.
Szampon Lawendowy charakteryzuje się prostym składem. Posiada 100 % składników pochodzenia naturalnego. 43 % składników organicznych. Podoba mi się jego prosta butelka, zamykana na klik. Opakowanie jest z tego mniej szkodliwego plastiku, to ważna uwaga dla tych co unikają PET.  Produkt przeznaczony jest do włosów normalnych, a zawarty w nim wyciąg z kwiatów lawendy oraz olejek lawendowy znacznie uprzyjemniają mycie włosów. Zaznaczyć trzeba, że nie jest to typowa, mocna  i uciążliwa lawenda, dla tych co jej nie lubią, to może być miłe zaskoczenie. W każdym razie spodziewałam się mocniejszego zapachu.
Szamponem o konsystencji żelowej myję włosy dwa razy, dzięki temu  skóra głowy zostaje lepiej oczyszczona i nie przetłuszcza się tak szybko. Ale i tak trzeba myć co drugi dzień, aby zachować świeżość i komfort zimą. Zauważyłam, że produkt bardzo dobrze zmywa oleje oraz ogranicza swędzenie skóry głowy. 

Organic Shop Odżywka do włosów Jedwabisty połysk to moja zwykła, lekka odżywka, przeznaczona po każdym myciu. Wybrałam ją ze względu na niską cenę (ok 6 zł/280ml) oraz zachęcający skład. Olej kokosowy i Masło shea są  na 5 i 6 miejscu, zaraz po alkoholu cetylowym i glicerynie, więc nie obawiałam się jakiegoś wielkiego obciążenia pukli. Przy tym odżywka jest średnio rzadka i łatwa do spłukiwania.  Według mnie obietnice producenta o nawilżeniu włosów oraz nadaniu  im połysku jak najbardziej znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Moje włosy nie są zniszczone, bo ich nie farbuje, od odżywki mam wymaganie takie, aby nie podrażniała mi skóry głowy. Opakowanie jest przyjazne i praktyczne w obsłudze, łatwo z niego wydobyć produkt. Zapach jest miły, przypomina mi wanilię.

Laboratoire Altho Organiczny Olej do masażu Pogoda ducha. To produkt do ciała, ale skład z powodzeniem nadaje się do zabiegu olejowania włosów przed myciem. W składzie m.in. Olej migdałowy, Olej słonecznikowy i Sezamowy, a także Olejki eteryczne z Lawendy i Gorzkiej pomarańczy. Dzięki temu zabieg pielęgnacyjny jest jeszcze bardziej przyjemny, nie tylko dla moich włosów, ale i dla skóry głowy.
Aplikacja jest łatwa i szybka, bo opakowanie ma dozownik z atomizerem. Nakładam raczej średnie ilości tego olejku na włosy, wiąże je w kucyk i tak mogę mogę chodzić godzinkę, albo i dwie, aby produkt lepiej zadziałał. U mnie olejowanie zawsze powoduje wzrost skrętu i na tym zależy mi najbardziej, oby tylko zachować systematyczność. 

Farmona Jantar Duo-Maska z wyciągiem z bursztynu do włosów bardzo zniszczonych. Ostatni punkt pielęgnacji, z którego niestety nie jestem do końca zadowolona.
Skusił mnie jej skład bo wydawał się taki bogaty : Olej z awokado jest już na drugim miejscu, a dalej gliceryna, Olej kokosowy. W połowie składu jest też Olej Jojoba. Chciałam włosy ujarzmić, aby się nie elektryzowały, a podobno silikony temu zapobiegają?  Jak zerkniecie na skład, to zauważycie te silikony. Byłam ich świadoma przy zakupie Maski, jednak myślałam, że podziałają na moje włosy lepiej. A z działaniem nie jest dobrze, maska obciąża moje włosy, pomimo, że stosuje ją przed myciem, tak jak zaleca producent. Mam efekt przyklapu i nie jest to wina czapki. Być może jest tak, że Maska ta sprawdzi się stosowana wraz z Szamponem z tej samej serii?
Nie spodobał mi się zapach, który jest sztuczny  i perfumeryjny, w złym znaczeniu tego słowa.
Z zalet to mogę wymienić praktyczne opakowanie, wygodną tubkę, oraz konsystencję, która jest kremowa. Zużyję tą maskę do końca, ale będę ją stosować rzadko i tylko na końcówki włosów, aby nadmiernie ich nie obciążać.

Komentarze

  1. Ten szampon brzmi ciekawie, może znajde ztej firmy coś dla moich włosów. Tez lubię klamry i spręzynki :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mam całą linię do włosów zniszczonych z Jantar po za tą maską akurat

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie zaciekawił najbardziej szampon lawendowy. Szampon z bursztynem Farmony lubię , maski natomiast nie znam. Ps. szampon z tej serii nie pachnie pięknie, raczej męsko ale jest dobry ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. odżywka z organic shop mnie zaciekawiła, z tej marki miałam tylko produkty do ciała

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy i przydatny wpis, odżywkę Organic Shop chętnie poszukam u siebie, pozostałe oprócz Farmony też chętnie wypróbuję. Moje włosy niestety są bardzo skłonne do obciążenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawią mnie odżywki Organic Shop :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawi mnie duo-maska z Farmony :)

    OdpowiedzUsuń
  8. JANTAR - jest świetny - jestem bardzo zadowolona z produktów tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  9. z organic shop nie miałam jeszcze produktu do pielęgnacji włosów, za to uwielbiam ich peelingi do ciała

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaciekawiła mnie odżywka Organic Shop, wydaje mi się, że byłaby dla mnie idealna do codziennego stosowania :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Żadnego z powyższych kosmetyków jeszcze nie miałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po masce jantar spodziewałabym się lepszego działania, szkoda, już mnie nie kusi :|

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog