Mydło Alep z czerwoną glinką

Dziś, w ramach mojej wieczornej terapii napiszę Wam o pewnym produkcie, który kupiłam już bardzo dawno i nadal go mam a jest to: Mydło Alep z czerwoną glinką marki Alepia.


Opis producenta

Mydło Alep z Aleppo z dodatkiem Czerwonej Glinki jest zalecane do codziennej pielęgnacji dla całej rodziny.


Do pielęgnacji skóry i włosów (szampon twardy, 100% naturalny).
Zaleca się stosowanie do skóry mieszanej, tłustej, wrażliwej i alergicznej, dotkniętej świądem, pryszczami, wągrami, łupieżem, do włosów tłustych ...
Jest stworzone do odkrywania radości i przyjemności mycia w tradycji z Aleppo.

Sposób użycia:
Mydło z Aleppo z dodatkiem Czerwonej Glinki jest produktem 4 w 1.
1) Oczyszczanie: jest przede wszystkim doskonałym mydłem do codziennej toalety.
2) Maska na twarz: 1 minuta aplikacji wystarcza aby rozświetlić cerę, usunąć zanieczyszczenia i sebum.
3) Peeling twarzy: namydlić mydłem twarz i następnie opuszkami palców lekko masujemy skórę aż do uzyskania pożądanych rezultatów.
4) Rytuał golenia: daje stabilną piankę i doskonały poślizg. Nigdy więcej skaleczeń i podrażnień.

Skład:
Sodium Olivate (oliwa z oliwek), Hektoryty (czerwona glinka), aqua (woda), sodium laurate (olej z jagód Laurie), sodium hydroxyde (soda kaustyczna, śladowe ilości pochodzące z soli morskiej).

125 gramowa kostka kosztuje 17 zł.  

Jak wrażenia?
Mydło w formie niezbyt atrakcyjniej, burej kostki, za to dobrze mieści się w dłoni, jest poręczne pod prysznicem. Zapach nie należy do przyjemnych, jest naturalny, mydlano-glinkowy, ale na pewno nie jest to smród. Do zalet mydła mogę doliczyć to, że nie namaka wodą tak jak inne tradycyjne mydła i nie kruszy się pod pływem wilgoci. Mydło, jeśli nie jest używane, łatwo osuszyć i schować do pojemnika, gdzie spokojnie sobie leży i nie psuje się nawet przez 3 lata (producent podaje 36 m-cy). Mydło charakteryzuje się dużą wydajnością, ale ze względu na długi termin przydatności nie muszę się obawiać jego popsucia. 

Jak działanie?
Mydło kupiłam z myślą o mojej trądzikowej skórze pod koniec lata i tutaj spełniło swoją rolę, pryszcze poznikały. Nie używałam go jednak do twarzy zbyt długo, ponieważ przesuszyło cerę. Moja buzia w ogóle źle znosi mycie wodą i żelami, obecnie myję ją tylko płynem micelarnym i tonizuje.
Jeśli mam być całkowicie szczera, to zawsze uważałam, że mycie twarzy mydłem to nie jest dobry pomysł (co  innego mycie ciała).  Może są takie cery, co dobrze na niego reagują, ale moja niestety nie. Jestem jednak otwarta na różne formy pielęgnacji i póki nie przekonam się na własnej skórze, nie uwierzę.
Zresztą nawet w opisie producenta widnieje informacja, że mydło jest przeznaczone do twarzy jako maska a nawet peeling! Nie przeczę, mydło bardzo dokładnie oczyszcza i być może gdybym stosowała go tylko raz na tydzień, nie było by efektu przesuszenia. Myślę, że wrócę do tego rytuału oczyszczania na wiosnę, jak zrobi się cieplej i moja cera przestanie reagować nadwrażliwością dosłownie na wszystko.
Jak na razie mydło sprawdza się do kąpieli i mycia ciała, stosuje go 2 - 3 razy w tygodniu. Krostki na plecach, jakich nabawiłam się po serii masaży stopniowo poznikały. Czyli natura robi swoje, glinka naprawdę działa.
Do pielęgnacji włosów użyłam go tylko raz: skóra głowy była słabo wymyta, a włosy były jak druty, pomimo, że użyłam płukanki z octu w celu ich  zakwaszenia.

Jak widzicie mydło Alep nie jest wcale takie idealne i ja do końca nie rozumiem tej idei mycia twarzy mydłem. Jednak w sytuacji awaryjnej sprawdziło się, mogę polecić na takie problemy skórne jak trądzik w umiarkowanej postaci.

Komentarze

  1. Jest na mojej liście Must Have :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja miałam raz jedno mydło Aleppo, jednak moje miało taki nieprzyjemny zapach, że szybko skończyłam z myciem nim twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham alepy:) ale z czerwoną glinką jeszcze nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  4. ja jestem zachwycona mydłami aleppo choć tego z dodatkiem czerwonej glinki jeszcze nie miałam. Za fajnie się u mnie sprawdziło z olejem arganowym ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się koniecznie bliżej przyjrzeć tego typu produktom, bo też zmagam się z cerą skłonną do trądziku...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty masz skórę trądzikową? Na zdjęciach zawsze wyglądała zdrowo i dobrze. Myślałam, że jest po prostu mieszana. Gdy swoje Aleppo 40% używałam zbyt często też miałam przesuszoną twarz. Super, że wypryski z pleców już częściowo Ci poznikały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja cera reprezentuje chyba wszystkie możliwe typy . Trądzik często występuje tylko poniżej linii żuchwy tzw. hormonalny.

      Usuń
  7. nigdy nie używałam, tym bardziej do twarzy :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też ostatnio poznałam dobroczynne efekty mycia twarzy mydłem, w moim przypadku było to aleppo. Musze też spróbować stosować je na ramiona. Na włosach też się u mnie nie sprawdziło

    OdpowiedzUsuń
  9. Z przyjemnością przetestowałabym,to mydełko na sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam okazję je używać :) Krostki, ktore miałam na plecach znikły :) Dla mnie to mydło jest super ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. a tego mydła nie znam, miałam zwykłe aleppo - bardzo ciekawa pozycja, no i skuteczna, jak piszesz:)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam kiedyś to mydełko i byłam z niego zadowolona. Bardzo lubię alepowe mydła, a najbardziej chyba te klasyczne. Twarz myję mydłami alepowymi i innymi naturalnymi i nic złego się nie dzieje. Myślę, ze to zależy od cery. Jedna lubi mycie mydłem, a inna nie i nic się na to nie poradzi. Po prostu trzeba się dostosować :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam je pare razy i kocham :)))
    Ja akurat myję twarz głównie mydłami od wieeelu lat i bardzo mi to służy. Ale gdyby wszystko kazdemu pasowało to świat byłby nudny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to moje chyba pierwsze mydło naturalne więc może nie dopasowałam ?

      Usuń
  14. Wygląda ciekawie, ale nie stosuję mydeł, jakie by nie było, każde uczula. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwszy razy słyszę o właściwościach tego mydła. Może się spisze u mnie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog