Co w Życiu najważniejsze ?
Katolicy za parę dni będę przeżywać Wielkanoc. Pójdą do świątyni poświęcić pokarmy, wezmą udział w uroczystej mszy świętej. Spędzą czas przy rodzinnym stole. Nie znam drugiej tak fałszywej wiary. Zresztą wiara nie jest czymś idealnym. Nie wiem też, jak to jest żyć w innej wierze? Chodzisz do kościoła, takiego lub innego to musisz płacić za wszystko.
Dać na tacę, wesprzeć ubogie duchowieństwo. Zapłacić, gdy chcesz msze za duszę, bo inaczej dusza będzie cierpieć. A nie liczy się, jaki ten człowiek był za życia? Nie mówię, że wszędzie jest źle, zdarzają się osoby duchowne wyjątkowe, takie które niosą pomoc bezinteresownie np. misjonarze.
Większość jednak wypełnia swoje obowiązki jak zwykłą odpłatną pracę. Pamiętam wizytę duchownego u mojej ciężko chorej mamy w szpitalu. Modlitwa odprawiona pobieżnie, zgodnie z rytuałem, twarz duchownego wyzuta z uczuć. Przyszła osoba świecka z sali obok i takie modlitwy odprawiła, że byłam w szoku. Czułam się wzruszona, że obca osoba włożyła tyle uczucia i poświęciła czas mojej mamie. Pocieszyła dobrym słowem rodzinę chorej.
Jednak teraz przed świętami obserwuje różnych ludzi, z otoczenia bliższego i dalszego. Ile z nich przystąpiło chlubie to spowiedzi, brało udział w rekolekcjach. Odnowiło swoją duchowość, i co z tego wynikło? Są tacy sami, zero zmiany życia. Świadczy o tym chamstwo na drogach. W sklepie przepychanki, jakby miało zabraknąć towaru. Zero wzajemnej życzliwości. Idziesz ulicą, antypatyczny tłum. Ogólny pośpiech, nerwowość. Pani w urzędzie mrozi lodowatym wzrokiem i nie chce udzielić podstawowej informacji. Myśli pewnie, jakie to zakupy jeszcze zrobić na święta i co przygotować na stół.
Wiele ludzi zapomina o istocie świąt. O tym, że trzeba być dobrym dla innych ludzi, pomagać, a przynajmniej nie sprawiać przykrości. Niestety często mam wrażenie, że im bardziej Ci ludzie zachowują praktykę katolicką, tym gorzej z nimi wytrzymać. Nie patrzą na Twoje uczucia, są bezduszni...
Kochani, tym razem zamiast "pustych" Życzeń Świątecznych parę słów do przemyślenia. Nie wiem, jaką wiarę mają czytelnicy mojego bloga? Myślę, że nikogo nie uraziłam tym wpisem, jeśli tak to być może jednak warto się zastanowić głębiej nad sensem tego wszystkiego. Jak zwykle czekam na komentarze.
Jednak teraz przed świętami obserwuje różnych ludzi, z otoczenia bliższego i dalszego. Ile z nich przystąpiło chlubie to spowiedzi, brało udział w rekolekcjach. Odnowiło swoją duchowość, i co z tego wynikło? Są tacy sami, zero zmiany życia. Świadczy o tym chamstwo na drogach. W sklepie przepychanki, jakby miało zabraknąć towaru. Zero wzajemnej życzliwości. Idziesz ulicą, antypatyczny tłum. Ogólny pośpiech, nerwowość. Pani w urzędzie mrozi lodowatym wzrokiem i nie chce udzielić podstawowej informacji. Myśli pewnie, jakie to zakupy jeszcze zrobić na święta i co przygotować na stół.
Wiele ludzi zapomina o istocie świąt. O tym, że trzeba być dobrym dla innych ludzi, pomagać, a przynajmniej nie sprawiać przykrości. Niestety często mam wrażenie, że im bardziej Ci ludzie zachowują praktykę katolicką, tym gorzej z nimi wytrzymać. Nie patrzą na Twoje uczucia, są bezduszni...
Kochani, tym razem zamiast "pustych" Życzeń Świątecznych parę słów do przemyślenia. Nie wiem, jaką wiarę mają czytelnicy mojego bloga? Myślę, że nikogo nie uraziłam tym wpisem, jeśli tak to być może jednak warto się zastanowić głębiej nad sensem tego wszystkiego. Jak zwykle czekam na komentarze.
najważniejsze w życiu sobą i być po prostu dobrym człowiekiem żadna wiara i chodzenie do kościoła o niczym nie świadczy tylko to co się nosi w sercu na co dzień
OdpowiedzUsuńŚwietnie to podsumowałaś :)
UsuńJa nie chodzę do kościoła od lat, uważam że każda religia podlega jakiejś sekcie. Naciąganie i wyłudzanie pieniędzy. Tak można dziś określić wiarę za pieniądze. Wierzę w Boga, ale nie potrzebuję do tego posłannika. Bóg otacza wszystko co mnie otacza, a mój rozwój duchowy jest zupełnie odbiegający od tego czym jest chrześcijaństwo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDla mnie kościół i wiara to dwie odrębne rzeczy.
OdpowiedzUsuńKościoła nie uznaję od wielu lat.
A co do zakłamania - jaki kościół, tacy jego wyznawcy....
Mam dokładnie takie samo podejście. Wierzę w Boga, ale nie wierzę w kościół i tam też nie chodzę co wg mnie nie oznacza, że jestem osobą nie wierzącą. Ja po prostu nie wierzę ludziom, którzy tworzą i są kościołem ;/
Usuń