Podsumowanie lipca, nie tylko kosmetyczne


Lipiec, lipiec gdzie się podziałeś? Przeciekłeś przez palce... Wylałeś się jak woda przez sito z marzeń... Jak widać lipiec już za nami, tym samym połowa wakacji minęła jak z bata strzelił. To prawda, że mieliśmy też piękne letnie widoki, ale druga połowa miesiąca przyniosła uciążliwe deszcze, jak też zbyt wiele spraw do odhaczenia. Nie przeczytałam też żadnej książki, tak niechlubnie zaczynam to podsumowanie miesiąca. 


Najbardziej doceniam ten czas...

Kiedy mogłam napić się Yerba Mate o poranku, tak piję ją zamiast kawy, która często za mocno mnie pobudza. Piłam ten napar w ciszy i w spokoju, będąc sam na sam tylko z własnymi myślami. Lubię też pisać bloga o poranku, kiedy w domu jest cisza i pomysły na pisanie przychodzą same. Nie należę do grona tych osób, które mogą się skupić w hałasie czy dzielić swoją uwagę na dwoje czy troje. Polecam Wam mój stary wpis na blogu: Dlaczego warto pić Yerba Mate?



W lipcu szczególnie doceniam ten czas, gdy mogłam wędrować samotnie przez pola. Spacer z najwierniejszym towarzyszem - pieskiem, który nigdy nic nie mówi i wszystko akceptuje, ciesząc się ze wszystkiego: z kontaktu z naturą jeszcze bardziej niż Ja. Można brać przykład ze zwierząt, które tak naprawdę są mądrzejsze od nas. Spacer to dobra okazja do uprawiania Mindfulness i Wdzięczności, chociaż tej tej drugiej zdecydowanie mi zabrakło w tym miesiącu. 





Doceniam też w sobie...

Moją umiejętność obserwacji przyrody i takie okazy na spacerze. Wrzucając foto na Instagramie od razu ktoś dodał mi komentarz że to Egipskie OKO Horusa. To Symbol ochrony, pomaga w otwarciu się na dar jasnowidzenia. Od razu przypomina mi się fragment książki, którą przeczytałam w czerwcu: Magia naturalna przewodnik na cztery pory roku, ale chyba muszę do niej wrócić. Książka super otwiera nas na świat cudów, jakim tak naprawdę jesteśmy otoczeni, to prawdziwa sztuka nauczyć się dostrzegać więcej wokół nas. 


Czego mi brakowało w lipcu?

Lipiec to miesiąc niedoborów: braku czasu, zdrowia, cierpliwości i luzu, więc jeszcze bardziej dotarło do mnie jak bardzo nie lubię grać w kłamstwa Internetu. Przyznaje,  zabrakło mi pozytywnego nastawienia do życia i wcale się tego nie wstydzę. Internetowy złudny świat wciąż stara się nam udowodnić że musimy być szczęśliwe na siłę. Pomimo tych wszystkich akcji - piękna brzydoty itp. coraz bardziej widzę że nie pasuje do kolorowego świata po drugiej stronie ekranu. Czy to oznacza jednak że powinnam stąd zniknąć? 

Czasem wystarczy zmiana perspektywy

Żeby nie było samego marudzenia, to są jednak rzeczy które mnie zachwycały w lipcu i na pewno były to kwiaty. Lipcowy ogród mógł się pochwalić szaleństwem kolorów i aromatów. Floksy roztaczały niepowtarzalną woń, a wysokość Juki w tym roku zdumiewała. Spotkane po drodze Słoneczniki i Lilie przyniosły chwilę zachwytu i refleksji. 








Kosmetycznie w lipcu czyli mała rewolucja w pielęgnacji

Skoro dotrwaliście do tego miejsca to jeszcze szybkie kosmetyczne podsumowanie. Jeżeli chodzi o pielęgnację w lipcu to skupiała się ona przede wszystkim na ochronie przeciwsłonecznej i regularnym stosowaniu peelingów. Pierwszy raz zdecydowałam się także na stosowanie kosmetyków z kwasami latem, wcześniej tego unikałam ze względu na obawę przed działaniem UV. Muszę Wam przyznać, że wyjątkowo teraz mam mniej przebarwień niż zwykle, ale to też dzięki fajnemu Serum na przebarwienia, o którym jeszcze nie pisałam na blogu. Poniżej znajdziecie linki do recenzji z lipca, zawsze można do nich wrócić jeśli ciekawią Was moje opinie. Mam ochotę zrobić też ulubieńców lipca, czeka też lipcowe denko do przygotowania. 
Dajcie znać jaki był Wasz lipiec. ?

Postaw Kawę  podziękuj za wpis komentarzem lub małą kawą 

Komentarze

  1. Ciekawe podsumowanie. Piękne zdjęcia przyrody! Deszczu jest faktycznie ostatnio nieco więcej, ale z pewnością przyda się naturze spragnionej wody... Dobrego sierpnia! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne zdjęcia i fajne wspomnienia :) Internetom się nie wierzy, tam jest wazna klikalność niż wartościowa treść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Udanego sierpnia :) Fajne urywki z lipca!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie większość z nas ma takie gorsze dni, okresy. Z wiekiem jest trudniej, bo dochodzą też problemy zdrowotne i taka większa doza obaw o przyszłość. Czekam na jesień i na te beztroskie momenty zapomnienia w lesie, zbierając grzyby ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne podsumowanie, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny post!
    Ja ostatnio zaczęłam na nowo doceniać parki, które mam w okolicy, które są istną oazą i wizyty w nich działają na mnie bardzo relaksująco.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też uwielbiam długie spacery w ciszy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawe Basiu Twoje podsumowanie, takie właśnie lubię najbardziej, gdzie jest napisane o różnych aspektach życia i swoim odczuwaniu i przeżywaniu chwil :))
    Cudne zdjęcia, z prawdziwą przyjemnością obejrzałam, a tą drogą chętnie bym się przespacerowała, aż kusi, gdy się na nią patrzy :)))
    Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  9. te rozowe kwiatki zdaje sie floksy kocham i kojarza mi sie z moja babcia i jej ogrodkiem

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam spacery z takimi widokami. Ciekawe podsumowanie.
    https://smerfetkowarodzina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog