Jestem zwyczajna, czy to źle?
Czy obecnych czasach zwyczajność się jeszcze sprzedaje?
W dobie Instagrama trzeba się czymś wyróżniać. Skąd takie przemyślenia?
Kilka dni temu pożaliłam się na Instastory, że zdarzają się takie osoby z Public Relations, które proponują mi współpracę. Jednak pierwszą rzeczą, o którą pytają są statystyki bloga. Pomimo tego, że piszę parę ładnych lat nie udało mi się osiągnąć wyżyn. Chociaż dla mnie samej ten blog, pisanie jest bardzo ważne. Gdzieś przegapiłam swój moment, bo skupiłam się na wychowaniu dziecka.
Ja to rozumiem, bo ktoś chce wypromować produkt. A wiadomo, że małe statystyki, to mało wejść i produkt nie zostanie wypromowany. I jeszcze ktoś chce tego za darmo. To już jest dla mnie przegięcie i nie prowadzę rozmów z taką osobą. Bo niby dlaczego ja mam poświęcać swój czas za darmo, dla kogoś? Za jakieś kosmetyki, których nawet nie chce mi się stosować? Mam małe statystyki, to powinnam brać wszystko jak leci i jeszcze skakać z radości?
Totalne nieporozumienie. A dlaczego są takie propozycje moje kochane blogerki i blogerzy? Bo ktoś się na takie zgadza. Chyba pora powiedzieć dosyć i zacząć się doceniać.
Doceniam samą siebie za wiele rzeczy, choć komuś mogę wydawać się zwyczajna, nijaka i z niskimi statystykami. Niech sobie myślą, co chcą. Wyróżniać może się nie będę: Niebanalnym wyglądem, super figurą, pokazaniem tyłka. Może sobie będę przerabiać ładnie zdjęcia, jak mi przyjdzie ochota. Będę pić kawę z ekstra kubka, bo sprawi mi to przyjemność, ale nie dlatego żeby nabić sobie wejść. Staram się pisać poprawnie, gramatycznie i zostałam za to już nie raz pochwalona. Podobno w blogowym świecie masa błędów to plaga. Cieszę się, że miałam dobrą polonistkę i nie musiałam zasłaniać się dysleksją.
Jestem fit, bo moje dziecko zapewnia mi dziennie kilka kilometrów do przejścia. O siłowni na razie mogę tylko pomarzyć, ale mam jeszcze basen raz w tygodniu. Coraz lepiej gotuje, bo mój syn jest smakoszem. Cieszy mnie każde smaczne i zdrowe danie, które uda mi się wyczarować. Nie jestem więc byle kim.
Robię się ekspertem w dziedzinie wychowania dzieci, bo trenuje na własnym, wymagającym dziecku. A nie dlatego, że przerabiam grube tomy z psychologii dziecięcej. Zresztą kiedy bym miała to robić? Doba jest dla mnie często zbyt krótka.
Od kiedy dowiedziałam się, czym jest praktyka wdzięczności coraz bardziej doceniam to co mam i kim jestem. Nie jestem wcale zwyczajna, choć może nie jestem pięknością o idealnych wymiarach. Urodziłam dziecko w wieku 36 lat, ale nie czuję się staro. Nie mam super figury, za to mam kondycję. Uprawiam ogród, a nie fantazyjny seks. Codziennie robię zakupy, gotuje obiad, organizuje czas trzylatkowi. I w tym wszystkim jeszcze chcę wykroić czas dla siebie. Piszę, bo naprawdę to lubię i w tym kierunku chciałabym się rozwijać. A jeśli dla kogoś ważne są tylko statystyki, to niech poszuka innego miejsca niż mój blog.
ale napisałaś brawo
OdpowiedzUsuńjesteś nadzwyczajna, uwielbiam Cię:)
Dziękuję, takie komentarze dodają skrzydeł.
UsuńI dlatego jesteś wyjątkowa, i się tym nie przejmuj. Mi też przez wakacje spadły statystyki, ale nie mam zamiaru kupować sobie statków na insta czy wchodzić komukolwiek w tyłek. Przekonałam się, że większość tych dużych blogerów to przerost formy nad treścią, więc przestało mnie to ruszać. Najważniejsze to cieszyć się z własnych pomysłów i twórczości. Co do dzieci, ważne jest serce, nie jakieś tam psychologiczne poradniki. Weźmy przykład Super niani. Niby taka doskonała, a odniosła porażkę. Moja mama po szkole podstawowej wychowała nas na kochających ludzi. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie dawno doczytałam o tej Super niani i jaka to była ściema marketingowa. Telewizja kłamie od lat. Dobrze że już nie oglądam.
UsuńNiestety statystyki nie oddają trudu włożonego w prowadzenie bloga czy IG. Czasami lepiej wrzucić pół tyłka i już się jest popularnym. Wolę mieć gorsze zakresy ale być fair wobec siebie :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie samo zdanie. Ja też wolę mieć prawdziwych czytelników bloga i obserwatorów na insta. Mieć z nimi kontakt i ich znać,a przynajmniej kojarzyć. Moje statystyki ostatnio też są słabe i jeśli komuś się nie podobają to mam to w D ;)
UsuńCiekawy post choć uważam że jak się prowadzi bloga jako hobby to też po jakiś czasie warto zarabiać sa rożne metody zarabiania, to jednak ie przeszkadza cenić samą siebie i mieć szacunek do samej siebie.
OdpowiedzUsuńPrawdziwe szczęście to uśmiech dziecka, świadomość że obiad smakował...Na szczęście składają się te zwyczajne, codzienne dni. To one są esencją prawdziwego szczęścia. Tylko tak trudno czasami to dostrzec....
OdpowiedzUsuńJa już dawno zrezygnowałam ze współprac barterowych. Moje statystyki nie są duże,ale cieszy mnie to że ktoś chętnie zagląda na moją stronę i komentuje. Dla firm liczy się tylko zasięg i zysk. Często nawet nasza osoba, i to co piszemy na blogu nie jest nawet brane pod uwagę! Nikt z firm nawet nie chce nas bliżej poznać, dramat! Róbmy swoje, cieszmy się tym co mamy, i doceniajmy każdą chwilę.Każdy z nas jest wyjątkową osobą, i szanujmy siebie wzajemnie, mimo to że znamy się tylko w wirtualnym świecie.
OdpowiedzUsuńkazdy jest zwyczajny, niektorzy poprostu udaja ze sa kims lepszym. Firm interesuja tylko statystyki taka prawda choc spotkalam kilka naprawde rzetelnych zainteresowanych moimi uwagami na dany temat. Jesli ktos mnie pyta o stattystyki to inaczej podchodze do tego, staram sie zyc w zgodzie ze swoim sumieniem.Zdarzylo mi sie odmowic kilka platnych wpisow ktore reklamowaly cos z czym sie nie zgadzam i nie chce tego promowac. Ostatnio szukal ktos barteru za wode zrodlana. Dla mnie to gruba przesada
OdpowiedzUsuńJa widziałam to ogłoszenie że szukają blogerek, które będą reklamować wodę w butelkach. Teraz jestem ciekawa kto na to poszedł.
UsuńDobrze napisane, statystyki to nie wszystko i zresztą pod większością tekstu mogłabym się podpisać. Dziecka nie mam, więc tę część pomijam :P
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie rozumiałam pisania pod statystyki. Pewnie dlatego kiepsko w nich wypadam :D
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to być sobą i robić to co się lubi. Piszę bloga, bo lubię, a nie po to, żeby być królową blogerek. Moje życie to nie tylko blog. Blog to jedynie hobby, nie cel życia i egzystencji. Moje życie to moje życie, a blog to tylko rozrywka.
I strasznie cenię Cię i szanuję własnie za to, że myślisz tak samo :) nie żyjesz pod bloga. Żyjesz swoim życiem.
Dziękuję. Te słowa umocniły moje przekonania.
Usuńja parzę na życie trochę inaczej bo mam 32 lata i 0 dzieci. jednak zwyczajne życie ma swój urok, nie ważne czy mamy dzieci czy nie. na zwykłe życie nie mam miejsca na instagramie, tam wszystko jest jakieś
OdpowiedzUsuńOh very nice blog
OdpowiedzUsuńZwykłe życie może być ciekawe..
OdpowiedzUsuńNie rozumiem o co chodzi z tymi współpracami... jest rynek usług jedni sie zgadzają inni nie, nikt nikogo do niczego nie zmusza... Gorzej gdy pojawiają sie oszustwa ale to inny temat. A kto co ma skąd i za co to czy to ważne... do mnie też piszą różne firmy ale jeśli czegoś nie chcę to nie moga mnie zmusić. Pisać mogą więc kolejny raz piszą.
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale dla mnie to jest brak szacunku. Wciskanie komuś takich rzeczy za barter, jak chcą reklamę darmową jeszcze i mają wysokie wymagania co do tekstu. Ja lubię mieć wybór co chce testować, na jakich zasadach i za ile.
UsuńNie mogę nic innego powiedzieć, jak "polać tej Pani!"
OdpowiedzUsuńWspółpraca, współpracą, to Tobie ma to sprawiać przyjemność, a nie statystyka która jest mało warta.
Swojego bloga traktujemy jako hobby. Teraz dziecko jest na 1 miejscu. Blog to miejsce, które sprawia mi przyjemność.
OdpowiedzUsuńMtst że nie jesteś zwyczajną ale wyjątkową osobą. Nie sztuką być taką jak tysiące a być jedyną w swoim rodzaju. Myślę że statystyki to nie wszystko, ważne by robić to co się kocha dla samego siebie. Ja akurat ani statystyk ani poprawnie gramatycznych tekstów nie piszę ale piszę bo lubię
OdpowiedzUsuń