Dlaczego mąż nie daje mi kwiatów?
Wiele kobiet zapewne nie raz zadaje sobie to pytanie: dlaczego mój mąż, partner nie daje mi kwiatów?
Przyznam, że i ja dręczyłam się tym pytaniem przez jakiś czas. Bardzo lubię kwiaty, zachwycam się zwłaszcza takimi w naturze. Rosnącymi w ogrodzie, czy widywanymi w sklepie, na wystawach kwiaciarni. Uwielbiam ich zapach, kolory, faktury. Jestem romantyczką, nie ma co ukrywać. Zaczytywałam się swego czasu w romansach, odpływając zupełnie od rzeczywistości. Niestety mój partner nie jest romantykiem. A wiele kobiet zapewne też nie zdaje sobie z tego sprawy, że mężczyzna rzadko kiedy jest romantykiem. Może daje kwiaty, kiedy się o mnie stara, w fazie zdobywania. Małżeństwo, czy stały związek zwalania go z tego obowiązku.
Uświadomienie sobie różnic między płciami bardzo pomaga w rozpracowaniu własnego żalu do losu, dlaczego nie trafił mi się książę z bajki?
Bo życie jest zwyczajne, składa się z codzienności. Zwykłych rzeczy, jak pomoc w obowiązkach, dzielenie jest wzajemnie troskami i radościami. Najważniejsza chyba jest dobra komunikacja w związku. Słyszałam o przypadkach, czy nawet widziałam to w filmie, że facet bije a na drugi dzień przynosi kwiaty. To może ekstremalny przykład, ale dobrze pokazuje nam, jak trzeba doceniać przede wszystkim spokój, stabilizację i drobne codzienne uprzejmości. Związek dwojga ludzi to sztuka kompromisu. Od męża oczekuje pomocy, tego że mogę na niego liczyć, a nie aby nosił mnie na rękach. Oczywiście zapewne są na świecie tacy faceci idealni, co i kran zmieni i śniadanie do łóżka przyniesie. Czy jednak bez takich gestów dam radę przeżyć kolejny dzień? Myślę, że tak i wcale nie będę się użalać na swoim losem.
Dobra, nie daje mi kwiatów, ale ma wiele innych zalet (i wad), bo to tylko człowiek, nie Super Hero.
Pozostanę więc przy moich romantycznych wyobrażeniach i książkach. A na co dzień będę się po prostu cieszyć każdym spokojnym dniem w związku. Gdyby mąż zaczął teraz przynosić mi kwiaty, to zaczęłabym go podejrzewać, czy z jego głową wszystko dobrze? Czy czasem mnie nie zdradza, albo że coś przeskrobał i próbuje odwrócić moją uwagę. Tak, z pewnością nie byłoby to zgodne z jego osobowością.
A co z rocznicami, urodzinami i innymi okazjami? Tu jednak też będę praktyczna i wolę po prostu coś przydatnego. Nie koniecznie też materialnego? Może wycieczka, kolacja, albo to że mogę sama pójść na zakupy i maż zostanie z synkiem.
Dłuższy staż w związku to jednak już zupełnie inne oczekiwania i relacje. Tego Wam życzę kobiety, spokoju i wzajemnego zrozumienia.
Świetnie że się dogadujecie i to jest w związku bardzo ważne, ale ani malżeństwo, ani związek z niczego nie zwalnia. Starać się trzeba cały czas, każdy to robi na tyle jak potrafi. Ja kwiaty uwielbiam, sama je sobie kupuję jak mam ochotę. Rzeczy praktyczne oprócz tego:D
OdpowiedzUsuńBywają dnie lepsze i gorsze, jak u każdego. Życie to nie bajka, niestety.
UsuńMój chłopak wręcza mi kwiaty bardzo często - co mnie oczywiście mega cieszy. No, ale jesteśmy ze sobą krócej niż rok :)
OdpowiedzUsuńOj tak wzajemne zrozumienie jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny wpis♥ Mój facet też nie jest romantykiem chodź zaskakuje mnie czasem że planuje np. wspólną kolację czy wypad do kina. Na rocznicę zawsze przynosi mi kwiaty, a jak go pytam że "Ty jesteś jednak romantykiem" to zawsze się śmieje i broni że jednak nie jest, uważa że to nie jest męskie. Ale tak jak piszesz, nie ważne są rzeczy materialne tylko szacunek i to że facet nas kocha taką jaką jestem. Dużo szczęścia Kochana ♥
OdpowiedzUsuńdziękuje
UsuńUwielbiam patrzeć na kwiaty, ale w ich naturalnym stanie. Jak mam dostawać bukiety to mi ich po prostu szkoda. Zaraz zwiędną i tyle będzie. Wolę bardziej praktyczne i trwalsze, a przy tym symboliczne prezenty :)
OdpowiedzUsuńMam dokladnie takie same odczucia co do kwiatów, wolę je w stanie żywym, nić cięte w bukiet.
UsuńMój Mąż ten należy do tych praktycznych osób - woli dać mi prezent, który starczy na dłużej, przyda się i będę miała z niego radochę. Ale wie, że ja też tak wolę bo jestem praktyczną osobą i wszelkiego rodzaju tzw. zbieracze kurzu czy "durnostojki" to nie moja bajka. A kwiaty zdarza mu sie przynieść mi tak po prostu bez okazji - ale to też raz od wielkiego dzwonu..mamy 11 lat stażu małżeństwa..to już troche inna bajka..
OdpowiedzUsuńU nas w tym roku 12 rocznica, już powoli tracę rachubę. Teraz odliczamy raczej urodziny syna, niż nasze rocznice.
UsuńMyślę, że z wiekiem człowiek zmienia swoje przekonania. Trzeba dojrzeć i zauważyć, że to codzienność buduje relacje , a nie kwiaty :)
OdpowiedzUsuńja czasami dostaję kwiaty ale bardzo rzadko, też jestem praktyczna i gdy mam wybór to proszę mojego chłopaka o doniczkowego kwiatka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kwiaty, ale nikt mi ich nie kupuje.
OdpowiedzUsuń