Podsumowanie października, nie tylko kosmetyczne. Plany na listopad?


Zakończyć ten październik, nareszcie...


Sama nawet nie wiem, kiedy minął mi następny miesiąc? Jakaś magia się dzieję, że dni lecą zdecydowanie zbyt szybko. Łapiemy te chwile drogocenne, jak kamienie szlachetne.

Ten miesiąc na pewno  obfitował w skrajne emocje. Druga połowa miesiąca zrobiła się nawet przykra, a informacje które do nas napływały były coraz gorsze. Jestem z tych osób, co starają się zachować optymizm, mimo wszystko.

Myślę więc,  ile można odwracać głowę i udawać że nic się nie dzieje? 
A dzieje się wiele w naszym kraju. 

Zupełnie nie wiem dlaczego, nie możemy być narodem szczęśliwym. Mającym sprawnie działający i wspierający nas Rząd?

Nie wiem, czy to zakłamanie od lat, błędne poglądy wielu osób. Chociaż każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Co jak co, ale szanować cudzego zdania nasz naród nie potrafi...

Dlaczego Polak nie wspiera Polaka, nie szanuje poglądów drugiego. Nie lubię się bawić w politykę, ale że jestem po stronie kobiet było dla mnie jasne od zawsze. 


Jesienne spacery


Przechodząc do przyjemnej strony października, kiedy pogoda była dla nas łaskawsza. Korzystaliśmy ile się tylko dało z wypadów do lasu, do parku, na wiejskie dróżki. 

To jest ten urok wsi, gdzie by nie spojrzeć, tereny do spacerów. Od zawsze lubię wybierać odludne miejsca, które sprzyjają zadumie i zagłębianiu się w sobie. Taka już ze mnie filozoficzna natura, co lubi odosobnienie i spokój. 




Oczywiście syn też sporo korzystał z uroków ładnej pogody. Kiedy tylko mogę, to zabieram go na powietrze. Od tego też zależy odporność. Podoba mi się podejście skandynawskie, gdzie dzieci w przedszkolu przebywają prawie cały czas na zewnątrz. 


Wzmocnienie odporności


Odporność, słowo teraz na topie, nie tylko ze względu na pandemię. Wiadomo, że nie zbuduję się jej w tydzień, ani w miesiąc. Jednak każdy krok, który przybliża nas ku zdrowiu jest ważny. 

Tran Mollers, jak i same kwasy Omega 3 przyjmujemy w naszej rodzinie od lata. Synowi podaję tran już dłuższy czas. Wcześniej w postaci żelowych misiów, a obecnie tran w płynie. Jak już pisałam wcześniej, syn bez problemu przyjmuje ten tran i lubi jego smak. 




Warto też dodać, że tran Mollers zawiera  Witaminę D, która w naszej strefie geograficznej jest po prostu niezbędna. Nie tylko w szare jesienne dni jesteśmy narażeni na niedobory. 

Jak widać na zdjęciu poniżej mam nowy zapas tranu dla siebie i syna. Fantastyczną torbę wygrałam wraz z tranem na IG.


Dieta stanowi poważny filar w budowaniu odporności. Nie oznacza to też, że liczą się tylko same wyszukane, drogie produkty i superfoods.

Dieta powinna być sezonowa. Mam to szczęście, że na wsi, z własnych upraw mam jeszcze sporo warzyw, owoców. Część plonów schowana już w piwnicy. Na polu jeszcze zbieram dynie, która jest naszym przysmakiem. I ciągle coś kiszę, a to paprykę, a to kapustę. Buraki też na pewno zakiszę. 

Co roku odkrywam na nowo, jak wiele potraw można przyrządzić z udziałem dyni. I tak ostatnio zrobiłam: dżem z dyni, ciasto z dyni, placuszki z dyni. Jeszcze zupę muszę zrobić i danie z ryżem słodko-ostre z dynią. To musi smakować. 




Październik Good Bay


Żegnam już ten październik. Chociaż nie był to łatwy miesiąc, to na polu osobistym mogę go zaliczyć do udanych. Z pewnością przyczyniła się do tego również większa ilość czasu, którą mogłam poświęcić dla siebie. Nieodłącznym elementem dnia stały się medytacje oraz spacery. To bardzo znaczące w osobistym self love.  

Jesienna pielęgnacja


W październiku w końcu przedstawiłam Wam moich jesiennych ulubieńców w pielęgnacji. Znalazły się tam produkty z pielęgnacji ciała, twarzy, jak i fajne produkty do mycia. Zapraszam Was na Wpis o ulubieńcach:


Jesienna nostalgia


Jesień to dla mnie zawsze czas zadumy, wyciszenia. Pewnego październikowego poranka zebrało mnie na oglądanie starych zdjęć. Moja mama posiada zdjęcia z powojennej rzeczywistości. 
Fotografie były dla mnie natchnieniem do napisania wiersza:


Plany na listopad?


Planowanie w moim przypadku ma to do siebie, że dodaje mi otuchy i optymizmu. Tak więc staram się nie myśleć w negatywnych schematach. Ciesząc się swoim małym zakątkiem na wsi. Kiedy zbiory już w piwnicy pozostaje jeszcze grabienie liści i chodzenie na spacery z psem i z kozą. A i jeszcze stos książek na jesienne wieczory.



A jaki był dla Was ten miesiąc? Zalicza się do udanych?

Komentarze

  1. Gdyby nie końcówka października powiedziałabym , że do udanych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tegoroczny październik należy do bardzo trudnych miesięcy. Połowę przechorowałam, z racji tego przesiedziałam w domu, a jutro wybieram się na rozmowę o staż, proszę trzymać za mnie kciuki :D Protest kobiet oczywiście popieram. Mi już ciąża nie grozi, ale mam córki i wnuczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesienne spacery to jest to <3 Niech listopad będzie dla Ciebie cudownym miesiącem!

    OdpowiedzUsuń
  4. to super, że październik zaliczasz do udanych, oby tak dalej! Życzę dobrego listopada :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  5. U Nas też tran z Mollers na odporność, ale przełknąć idzie Nam tylko ten o aromacie owocowym :)

    OdpowiedzUsuń
  6. szczerze zazdroszczę tych miejsc spacerowych ;) a co do sytuacji w naszym kraju. Jestem przerażona. Przerażona postawą partii rządzącej i tego jak dzielą polaków oraz nawołują do wojny domowej. Zwłaszcza teraz w czasie pandemii takie decyzje i takie podejście jest niedopuszczalne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie październik był mega szybki, tak mi zleciał, że nawet nie wiem kiedy. Muszę koniecznie zrobić dżem z dyni, musi być pyszny, szczególnie że jestem wielką fanką dyniowych potraw a ciacho z dyni mogłabym jeść codziennie :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Październik rozpieścił nas pogodą, słońcem i taką prawdziwą złotą jesienią. Niestety zdołował wydarzeniami, jakimi żyjemy. Jakiekolwiek mielibyśmy poglądy, to wszystko smuci i stresuje. Polacy zagubili szacunek dla siebie i innych... Niech to się wreszcie skończy...

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety w naszym kraju coraz gorzej się dzieje... Co mnie bardzo martwi i sama zaczynam się zastanawiać co dalej ... Niestety nawet pogoda nas nie rozpieszcza. U mnie niestety rok do udanych nie należy ... Ale trzeba iść do przodu :) Ładne zdjęcia i ciekawe wpisy:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszysz się, że się kończy ten miesiąc, ale wydaje się całkiem udany ;)
    U mnie tak średnio, na początku miesiąca byłam chora. Teraz to wszystko co dzieje się w naszym kraju nie napawa optymizmem. Mam tylko nadzieję, że do świat już wszystko wróci do normy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To dyniowe ciast brzmi bardzo dobrze, a nigdy nie jadłam. Zdjęcie z kózką super, troszkę pozazdrościłam pięknej przyrody :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta koza jest urocza :) Świetny kompan do przygód. Fajnie, że mieszkasz na wsi. Własny domi podwórko, własne zbiory to coś na co nie każdy może sobie pozwolić. Ja bardzo lubię dynię, niestety reszta domowników nie koniecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. moim nie smakuje tran ale pija bo juz sie przyzwyczili:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że nie będę odosobniona pisząc, że ten październik był umiarkowanie pozytywny, a wyjątkowo trudny i smutny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Październik zleciał mi bardzo szybko. Z listopadem pewnie będzie podobnie.
    Uwielbiam wszelkie przepisy z dynią :)

    OdpowiedzUsuń
  16. O rany, faktycznie już listopad! Twój wpis przypomniał mi że i u mnie musi się pojawić takie podsumowanie...
    w sumie miałam dobry październik. Oby i listopad był taki łaskawy...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nawet nie wiem kiedy mi minął pazdziernik.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog