Polskie marki w Douglas? Mini-recenzje pielęgnacja i kolorówka



Lubicie polskie kosmetyki? 

Z biegiem czasu obserwuję, jak nasze rodzime marki kosmetyczne oferują coraz lepsze produkty. Wcale nie trzeba wydać majątku aby zadbać o siebie skutecznie. Druga sprawa to wygoda zakupów internetowych, do których już chyba nikogo nie trzeba przekonywać. 

Ostatnio przeglądając ofertę sklepu internetowego Douglas.pl byłam zaskoczona dużym wyborem polskich marek. Wiecie, ten sklep kiedyś kojarzył mi się tylko z ekskluzywnym asortymentem. Na zakupach nigdy tam nie wchodziłam, bo myślałam że nie mają nic na moją kieszeń. 

Postanowiłam jednak uzupełnić trochę moje wiosenne braki w pielęgnacji i kolorówce. Co wybrałam i jakie wrażenie na mnie zrobiło to zamówienie, zapraszam do dalszej części:


Floslek Skin Care Ekspert All-Day BB Krem 5w1 SPF 15



Perfekcyjny Wygląd nawet w 12 godzin. Do każdego odcienia i rodzaju skóry. Przedział wiekowy 20-60 lat. Każdy dzień zacznij od Selfie. Pokaż jak piękna jest twoja skóra.

Krem BB z Floslek dla mnie jest nowością, chociaż jego recenzje widziałam już 3 lata temu. Seria Skin Care Ekspert składa się z 4 produktów. Jak dla mnie stosowanie wszystkim razem mija się z celem.  Nie wiem też czy przekonam się do tak niskiej ochrony UV na co dzień? Nie mniej po ten krem sięgnęłam z czystej ciekawości. 

Producent zaleca stosowanie kremu BB na Serum Rozświetlające PEARLS. Oczywiście pomijam ten krok, chciałabym aby wystarczył mi tylko ten krem BB. Niestety z moją 40-letnią cerą jest to złe rozwiązanie, więc pod ten BB daje inny krem nawilżający. 

Nie zgodzę się z tym przedziałem wiekowym, jaki widnieje na opakowaniu. W moim odczuciu Floslek BB Krem jest odpowiedni dla młodych osób, z cerą normalną, bez problemową, lub z małymi niedoskonałościami. Myślę więc, że młode osoby będą z niego zadowolone. A przypomnę, że mam 40 lat, więc cera zupełnie się zmienia w kierunku suchej. 

Jak wiemy, nie można oczekiwać po kremie BB dużego krycia, czy niwelowania większych niedoskonałości. Podoba mi się jednak faktura mojej cery po tym kremie.  Myślę, że sprawdzi się u mnie również porą letnią, kiedy moja cera aż tak się nie przesusza, a efekt matujący jest bardziej pożądany. 


Eveline Cosmetics ReveLashes False Lash Effect Mascara 



Tusz do rzęs pogrubiający. Efekt sztucznych rzęs. 
Rewolucyjna konstrukcja silikonowej szczoteczki. Kremowa konsystencja wzbogacona Prowitaminą B5 i woskami Carnauba. Długotrwała formuła. Polecana do wrażliwych oczu. 

Tym razem postawiłam na tusz z silikonową szczoteczką średniej wielkości, która ładnie dopasowuje się do moich rzęs. Opakowanie Mascary przywodzi na myśl droższe marki, cena tuszu to 11- 20 zł. Warto polować na promocję. 

Tusz ReveLashes posiada wygodną szczoteczkę, która idealnie dopasowuje się do kształtu oka i rzęs.  Aplikacja jest przyjemna i komfortowa, nie ma grudek, ani efektu owadzich nóżek. Podobają mi się  moje rzęsy, które są zalotne i naturalne. Wystarcza jedna warstwa w codziennym makijażu. Jeśli chce mocniejszy makijaż, wystarczy powtórzyć aplikacje tuszu.

 



Trwałość tuszu po całym dniu oceniam bardzo dobrze, nie zdarzyło się żadne osypywanie, czy kruszenie i  nie migrował do oczu, a z tym miewam problemy. Przy wrażliwych oczach to bardzo istotna kwestia, Zmywanie makijażu w tym wypadku to też czysta przyjemność. Przekonałam się, że tusz z Eveline nie odbiega jakością od droższych marek. 


AA Go Green Kojący Krem pod oczy i do twarzy z dynią



99% składników pochodzenia naturalnego. Kosmetyk certyfikowany EcoCert, Cosmos Natural i Vegan. Nie zawiera mikro plastiku. Hipoalergiczny. Opakowanie bez celofanu, odpowiednie do recyklingu. 

Efekty: Nawilżenie, regeneracja, elastyczność. gładkość. Składniki aktywne (wybrane): Dynia, Masłosz, Ryż basmati, Mango, Sezam, Nasiona czarnuszki, Oliwka. Skład na opakowaniu jest bardzo przejrzysty i czytelny. Bezzapachowy. 

50 ml/ cena od 18 do 35 zł. 

Skład:

Aqua*, Betaine*, Pentylene Glycol*, Lactobacillus Ferment*, Caprylic/Capric Triglyceride*, Coco-Caprylate/Caprate*, Cetearyl Alcohol*, Dicaprylyl Carbonate*, Glycerin*, Arachidyl Alcohol*, Butyrospermum Parkii Butter**, Behenyl Alcohol*, Squalane*, Oryza Sativa Powder**, Xanthan Gum*, Arachidyl Glucoside*, Helianthus Annuus Seed Oil*, Mangifera Indica Seed Butter**, Xylitylglucoside*, Nigella Sativa Seed Oil**, Sesamum Indicum Oil Unsaponifiables**, Borago Officinalis Seed Oil**, Anhydroxylitol*, Xylitol*, Olea Europaea Fruit Oil**, Bisabolol**, Cucurbita Pepo Seed Oil**, Tocopherol*, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder**, Alpha-Glucan, Oligosaccharide*, Citric Acid*, * składniki pochodzenia naturalnego, ** składniki pochodzące z upraw

Krem posiada lekką konsystencję.  Wydawać się mogło, że nie będzie nawilżał dostatecznie mojej suchej cery. Nakładam wieczorem na twarz i pod oczy solidną porcję kremu wyciśniętą za pomocą air-less. Na skórze pozostaje przyjemne, ochronna, lecz nie klejąca warstwa. Nic nie szczypie, nawet jak nakładam na bliskie okolice oczu. 

 Po całej nocy z tym kremem rano budzę się z super zregenerowaną, odżywioną i gładką cerą. Myślę więc, że obietnice producenta w pełni mają pokrycie w rzeczywistości. Ten Krem faktycznie działa, łagodzi podrażnienia, cera wygląda lepiej, zdrowiej.   Krem może okazać się moim wielkim ulubieńcem. Z chęcią sięgnę jeszcze po inne kosmetyki z tej serii. Jak widać nie drogie polskie marki też są godne uwagi. 


PolishBeauty PeelLove Aloe Gommage Peeling do twarzy z kwasami AHA (Floslek)



Oczyszczanie przez gumkowanie. Pięknie pachnący peeling do twarzy. Producent obiecuje efekty już po pierwszy użyciu. Produkt Wegański. Nie testowany na zwierzętach. 

Skład:

Aqua*, Glycerin*, Pentylene Glycol*, Acrylates/C10-30 Alkyl AcrylateCrosspolymer, Behentrimonium Chloride, Mandelic Acid, Parfum, Biosaccharide Gum-1*, Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Malpighia Glabra Fruit Extract*, Tartaric Acid, Malic Acid, Ascorbic Acid*, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract*, Rosa Canina Fruit Extract*, Viola Tricolor Extract*, Salicylic Acid,Citric Acid, Dipropylene Glycol, Sodium Levulinate*, Glyceryl Caprylate, Sodium Anisate*,Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, CI 47005, CI 14720,Sodium Sulfate.
*składniki pochodzenia naturalnego / ingredients of natural origin

75 ml/ cena około 15 zł

Peeling Gommage miałam w mojej pielęgnacji chyba z 15 lat temu. Z chęcią więc chciałam sprawdzić jego działanie. Ciekawa też byłam, czy tani peeling sprawdzi się na mojej wymagającej skórze. 

Po wyciśnięciu z tubki widzę żelową konsystencję i zielony, transparenty kolor. Zapach Peelingu jest  przyjemnie świeży, ogórkowo-owocowy. Nie ma żadnych drobinek ściernych. Żelowa konsystencja nie zasycha na skórze, nie ma uczucia dyskomfortu. W trakcie aplikacji należy delikatnie masować skórę i wtedy peeling rozpuszcza się na niej i ją jakby złuszcza. Nie jest to działanie spektakularne, ale wyczuwalne. 

Po zmyciu peelingu widzę, że buzia faktycznie jest wygładzona i wygląda zdrowiej. Nie ma zaczerwienienia, ani podrażnień. Jednak przy skórze wrażliwej nie powinno się przesadzać z częstotliwością takich zabiegów. Myślę, że ten peeling zużyję z przyjemnością, ciesząc się zdrowym wyglądem cery.

Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z moich pierwszych zakupów w drogerii internetowej Douglas. Mam nadzieje, że to nie ostatni raz. 

artykuł sponsorowany

Komentarze

  1. No popatrz, nawet nie zauważyłam tych marek w Douglasie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie miałam pojęcia o tym, że te firmy są tam, moim zdaniem coraz więcej firm powinno być w takich znanych miejscach. Ja to bym ten peeling brała już gdybym tylko opakowanie zobaczyła :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam, że te marki można dostać w Douglas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo, nie przyszłoby mi do głowy, żeby szukać tych marek w Douglasie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj dawno nie byłam w Douglasie, nawet nie wiedziałam, że mają takie marki w ofercie, a ten krem AA ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno już nie przeglądałam oferty tej perfumerii. Ciekawi mnie ten krem pod oczy i do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog