Akcja 100 dni do lata 100% dla siebie dobiega końca? Nie koniecznie, bo dbać o siebie trzeba zawsze. Nie liczy się pora roku, okoliczności. Czasami może być trudniej, coś nie sprzyja, wzloty i upadki są nieodłącznym elementem życia. Grunt to nigdy się nie poddawać. 


Bikini Body w natarciu


Czy jesteś na to gotowa? Kostium, kapelusz, sandały wyjęte z szafy. Bikini Body jak z obrazka? Litry potu wylane przy codziennym treningu mają sens. Jak nie boli, to znaczy że nie działa?

Czy ciało musi być super idealne, aby zasłużyło sobie na odsłonięcie go na plaży i nie tylko. A co z tymi mniej idealnymi, przecież nie schowają się w czarny, zgrzebny worek latem. Brak 90/60/90 do niczego nie zobowiązuje, tym bardziej do pokuty.

Ciała są różne, nie ma idealnych ludzi i katowanie siebie samego swoimi wadami to autodestrukcja. Czuć się dobrze samym ze sobą jest o wiele ważniejsze, niż opinia innych ludzi na nasz temat. Kogo to obchodzi, jak wyglądamy.

Ja i tak ciągle to powtarzam, a w życiu różnie bywa. Nadal się przejmuję, ale z pewnością ten  blog ułatwia mi  nabranie większego luzu...


Robię dla siebie tyle ile chce i mogę...


Kupiłam suplement Ashwagandha, po raz kolejny. Biorę też inne suplementy, które mi służą. Nie wstydzę się tego, że potrzebuję się wspomóc. Mam ochotę na kawę, to piję kawę, innym razem znów Yerba Mate. Wszystko jest dla ludzi. Narzucanie sobie ograniczeń dla mnie jest bezcelowe. Można o siebie dobrze zadbać, jednocześnie nie odmawiając sobie wszystkiego, bo życie jest za krótkie. Przychodzi mi na myśl jedna Pani Doktor (lekarz) która udzielała rad co do diety mojej mamy po zawale. Piękna, młodo wyglądająca Pani Doktor, która odeszła z tego świata Już. Na ile wcielała w życie swoje rady, tego nie wiem. Dążę do tego, że życiem trzeba się cieszyć póki ono jest. A wiecie, takie stanie w sklepie i oglądanie składów, doszukiwanie się trucizny we wszystkim jest bezcelowe. 




Zrobiłam porządki w szafie (ale to naprawdę nigdy się nie kończy). Stare ubrania idą w świat, a ja zamawiam po raz kolejny na Femme luxe. Różne są opinie o tym sklepie, ale trzeba przyznać że niektóre rzeczy przychodzą naprawdę fajne. Jak pewien czarny dres, który nadal zadziwia swą jakością. Troszkę poszperałam w second hand, bo też uwielbiam takie zakupy. W ciucholandzie znajduję fajne ubrania na lato, z dobrej jakości materiału. Tak naprawdę moda nigdy się nie kończy, ciągle człowiek potrzebuję czegoś nowego. Niby jest moda na minimalizm, ale kiedy otwierasz szafę i nie masz czego na siebie ubrać, to nie jest komfortowe uczucie...





Regularnie używam Balsamu do ciała. W końcu trafiłam na mojego ulubieńca i jest nim ten Kojący Balsam do ciała z Vianek kupiony z gazetą Zwierciadło. Był to dodatek-gratis, ale pełnowymiarowe opakowanie.  Balsam świetnie nawilża, koi, ma przyjemny lawendowy zapach. Sprawdza się po depilacji i szybko poradził sobie z moją suchą skórą na nogach. Ostatnio mąż sobie spiekł plecy na słońcu i ten balsam okazał się zbawieniem. Czasami proste rozwiązanie sprawdza się najlepiej, można kupić kosmetyk w atrakcyjnej cenie, ale też być z niego zadowolonym. 



Piję dużo wody, znowu kupuje filtry do wody Dafi.  Latem chce się dużo pić, a bieganie do sklepu po plastikowe butelki do głupota jak woda jest w kranie "za darmo". Jednak z dzbankiem  filtrującym jest prościej i szybciej. Mam wodę stale pod ręką, dopełniam dzbanek, filtruję i piję. Nie wiem ile to już udało mi się zaoszczędzić dzięki temu dzbankowi, który ze mną jest od lat. Wymieniam filtr średnio raz na 3 tygodnie.  Wodę zabieram też do butelki gdy wychodzę na dłużej, nie muszę kupować napojów w sklepie. Niektóre są kuszące, ale ostatecznie woda wygrywa. 




Codziennie poświęcam czas na aktywności które mi służą i jakie lubię. Czasami jest to jazda na rowerze. Innym razem ćwiczenia na mięśnie głębokie brzucha, czy też joga. Wszystko dostosowane do rytmu dnia i zmiennych potrzeb jakie ma moje ciało.

Do niczego nie można się zmuszać, bo to jest bez sensu, w rygorze nikt długo nie wytrzyma. Przyjemne aktywności, spokojny tryb życia, to  cieszy i daje korzyść w dłuższej perspektywie czasu. Dobra forma jest nam potrzebna nie tylko latem...100 dni do lata szybko minęło, to teraz odliczam do jesieni. Może jakieś nowe wyzwanie? Czekam na propozycje...



Komentarze

  1. Też lubię myszkować po second handach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, już lato? Wow, czas leci.. Za szybko. Ale Ty wyglądasz świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam żadnych wyzwań poza kupnem kilku niezbędnych rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny ogródeczek, super zdjęcia, kiedyś brałam Ashwagandha, bez efektów

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Tobą, że najważniejsze to czuć się dobrze samym ze sobą, niż patrzeć na opinię innych ludzi na nasz temat. Super zdjęcia! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam serdecznie ♡
    Samoakceptacja jest najważniejsza. Ja kocham swoje ciało, każdy jego kawałek, wszystkie wady i dobrze mi z tym :) Kocham lumpeksy! Latem najczęściej kupuję ubrania zimowe a zimą te letnie :D Ale fakt, trafiam często na super składy. Uwielbiam gazety z dodatkami, nie zliczę chyba ile miałam kosmetyków zakupionych właśnie tą drogą ^^ Cudowny wpis! Bardzo inspirujący!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja ciągle mam wrażenie, że piję za mało wody! Ale staram się jak mogę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszmy się latem, na jesień zdążymy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie Ashwagandha niestety zakłócała działanie "moich" leków więc niestety musiałam z niej zrezygnować ;(

    OdpowiedzUsuń
  10. ja cwicze na rowerku codziennie i wreszcie podoobaja mi sie moje nogi:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog