Jak to się stało, że będziemy mieć już połowę miesiąca sierpnia? Tym samym do końca wakacji pozostało jakieś dwa tygodnie. To oznacza powrót do przedszkola na początku września. Jeszcze dwa tygodnie tego chaosu i nareszcie zapanuje normalność, czy na pewno?
Troszkę o wszystkim i o niczym...
Dziś troszkę taki wpis o codzienności. W końcu nie zawsze się chce pisać OCH i ACH, jakie to życie cudowne, bo ono jest tylko zwyczajne i składa się też ze spraw małych, jak choćby jedzenie czy kawa...
Nie wszystko jest tak kolorowo jak na zdjęciach, bo pięciolatek ma też swoje potrzeby i dobitnie domaga się aby realizować Jego plan dnia, a to oznacza niestety chaos. Dwa miesiące bez przedszkola nieźle dają mi już w kość.
Jak w tym czasie trudno o organizacje czasu wiedzą tylko inne mamy z dziećmi siedzące w domu. Oczywiście bez pomocy się nie obejdzie, bo niestety mama jest tylko jedną osobą i choćby chciała się nie rozdwoi.
Kawka z przyjaciółką
Nic tak nie działa kojąco na stargane nerwy jak rozmowa z przyjaciółką. Co prawda z kawy znów rezygnuję na rzecz Yerba Mate, ale mam jeszcze zaległe zdjęcie z kawką i ciachem. Nie chodzi nawet o to aby KAWĘ pić, ale sama możliwość podzielenia się naszymi troskami i radościami, oderwania się od tego kołowrotka jaki cały czas jest w domu.
Często marzy mi się samotne wyjście na kawę i ciacho, aby nie odpowiadać na te pytania pięciolatka, które nigdy nie mają końca. Tymczasem pozostaje tylko wirtualna kawa: buycoffee.to/retromama.blog
O platformie BuyCoffee.to wspierającej twórców coraz głośniej. Ostatnio nawet weszła opcja wyższych wpłat. Moim zdaniem blogerzy nadal nie są docenianą grupą. Z wyjątkiem oczywiście tych bardzo znanych blogów, które mają imponujące statystyki.
Mniejsze blogi nadal nie mogą liczyć na wyższe profity. Choć niektórzy sądzą, że blogerki leżą na kasie, co jest wierutną bzdurą. Nie jest to tylko wina firm z nami współpracujących, bowiem przepisy też nie są łatwe dla tej strefy.
Pizza zawsze spoko?
Zmieniając jednak temat, to w kwestii gotowania ostatnio jestem już totalnie na bakier. Jakoś trudno mi pogodzić doskonałą kuchnię i żywiołowe dziecko, które chce tylko wychodzić na spacer i przebywać na łonie natury.
Weekendowe wypady na pizzę, nasza rodzinna tradycja. Wszyscy są zadowoleni, a czas spędzony razem cieszy podwójnie. Mama odpoczywa i nikt nie chodzi głodny. Żadna pizza tam Vege, czy Fit, zwyczajna z lokalnej pizzerii.
Małe przyjemności tylko dla mamy
Kto jak nie mama zasługuję na trochę wytchnienia od codzienności? Korzystając z wolnej chwili zrobiłam sobie z przyjaciółką małą degustację win CIN&CIN Free: Cabernet Sauvignon i Sauvignon Blanc. Są to wina 0% alkoholu, więc odpada stres że muszę gdzieś szybko pojechać a ja piłam. Bardzo dobre wina deserowe, do obiadu, jak też po prostu tak sobie wypić w ogrodzie. Smakują mi obie wersje, ale wyjęte wprost z lodówki zdecydowanie zyskują.
Kochani u mnie ostatnio zwyczajne życie, więc nie napisze nic kreatywnego. Często jest tak, że w ciągu dnia nie jestem w stanie skleić jednego wpisu na blogu, mimo to powoli idę do przodu. Mam nadzieję, że gdy zacznie się znowu przedszkole moja chęć do pisania wzrośnie i będę mogła napisać więcej fantastycznych tekstów dla Was.
Tymczasem do zobaczenie wkrótce, dajcie trochę ciepła w komentarzach.
U mnie też nic ciekawego. Emerytura zbyt krótka, albo miesiąc za długi 🙈🙈🙈 Ostatnio kawę kupiła mi sąsiadka za pomoc w zakupach kosmetycznych 🙂
OdpowiedzUsuńJa kończę właśnie urlop i czas wracać do pracy. Trochę strach co mnie tam spotka, ale mam nadzieję, że będzie dobrze
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i taki... smaczny wpis :)
OdpowiedzUsuńJak mnie "rozsmaczyło" zdjęcie pizzy :D
OdpowiedzUsuń