Słuchawki bezprzewodowe Garett Sound Fit
Temat powrotu do formy jest mi bliski. Nie raz już pisałam na blogu jak ważnym jest, aby o siebie zadbać. Niezależnie od wieku, statusu materialnego, dbanie o siebie to przywilej. Czas tylko dla mnie, który jest bezcenny.
Jest wiele sprzętów, akcesoriów ułatwiających nam ćwiczenia i do takich z pewnością należą słuchawki bezprzewodowe. Długo szukałam takich, które by mi odpowiadały. Muzyki z telefonu słucham od dawna. Wykorzystując każdą możliwość, aby móc się zrelaksować, poćwiczyć lub po prostu odsunąć od siebie uporczywe myśli.
Na przestrzeni lat miałam wiele rodzajów słuchawek, zwykle jednak wybierałam takie z kabelkami. Ostatnio zauważyłam, że te przewody coraz szybciej się niszczą. Zwłaszcza kiedy są narażone na mechaniczne obciążenia, plączą się, naciągają. Również podczas dynamicznych ćwiczeń ten kabelek po prostu przeszkadza. W końcu zdecydowałam się na Słuchawki bezprzewodowe Garett Sound Fit
Zalety słuchawek bezprzewodowych Garett Sound Fit
Zacznę od tego, że słuchawki dają bardzo czysty, ale też głośny dźwięk. Muzyki zwykle słucham na najniższym poziomie, a medytacje nieco głośniej. Dużym ułatwieniem z pewnością jest ten elastyczny pałąk na szyję, który zabezpiecza słuchawki gdyby miały nam wypaść. Można go wyginać i regulować w dowolny sposób.
Silikonowe wkładki douszne sprawiają, że słuchawki bardzo dobrze się trzymają na miejscu. Nie wypadły mi z uszu nawet podczas intensywnych podskoków. Nie mniej z tym pałąkiem czuję się bezpieczniej. W ogóle on nie przeszkadza na szyi, nawet kiedy wykonuję ćwiczenia na leżąco, pewnie dlatego że można go cały czas regulować.
Długa żywotność baterii to kolejna zaleta tych słuchawek. Naładowane akumulatorki utrzymują moc do 6,5 godziny. Ładują się do pełna przez 2-3 godziny, u mnie trwało to krócej i były w pełni naładowane. W zestawie jest kabel micro USB do ładowania, ale ładowarkę trzeba mieć już w domu. Powinno się korzystać tylko z oryginalnego kabla USB.
Ostatnio bardzo głośno jest o tej firmie. Mnie ciekawi ich strefa beauty ;) co chwilę dostaję pytania o ich sprzęt kosmetyczny ;p
OdpowiedzUsuńChyba muszę w takie zainwestować, to bardzo wygodne :)
OdpowiedzUsuńFajny patent z tymi zausznikami. Nic nie spadnie :)
OdpowiedzUsuńPrzydałyby mi się takie słuchawki :)
OdpowiedzUsuńJa trochę nie widzę siebie ćwiczącą w nich, głównie przez ten "pałąk" a szyi który mógłby mi przeszkadzać oraz pocić się. Ale pewnie to kwestia kto co ćwiczy i jakie ma przyzwyczajenia ;-)
OdpowiedzUsuńSuper rozwiązanie takie słuchawki
OdpowiedzUsuń