Podsumowanie października
Kolejny miesiąc dobiega ku końcowi, pora więc na małe podsumowanie. Końcówka października troszkę ściągnęła mnie na ziemię. Miałam nadzieję, że mimo wszystko kolejny rok w przedszkolu będzie z lepszą frekwencją. Niestety połowę miesiąca przesiedzieliśmy w domu i wiele planów trzeba było przesunąć na listopad.
Jaki był dla mnie październik?
Porcję przemyśleń na temat minionych dni urozmaicę Wam zdjęciami jesieni. "Golden Autumn" to zdecydowanie mój klimat, choć ze względów chorobowych wiele widoków z tego miesiąca mi uciekło. Jak to mówią, nie ma tego złego...
Badam się !
Nareszcie doczekałam się wyników badań, które robiłam we wrześniu. Troszkę zeszło, pięć tygodni czekania na jeden opis zdjęcia to jednak sporo, ale nie narzekam. Gdyby jednak ktoś naprawdę źle się czuł i potrzebował natychmiastowej interwencji, to nie byłoby wcale wesoło. Całe szczęście organizm ludzki posiada umiejętność regeneracji, choć czterdziestka to już nie przelewki. Dlaczego to piszę, bo wiem że ludziom trzeba przypominać, stan zdrowia zależy nie od lekarza, ale od nas samych. Od naszego nastawienia, chęci wyleczenia się, a bez samej świadomości co nam dolega to nic nie można zrobić. Naprawdę są poważne choroby, które nie dają dolegliwości. Mnie bolało, to poszłam, badanie nie było przyjemne, ale przynajmniej wiem na czym stoję.
Na badania trzeba chodzić, zrobić raz bezpłatnie, innym razem trzeba wyjąć z własnej kieszeni. Na zdrowiu się nie da oszczędzić i lepiej odmówić sobie innych przyjemności. Piszę to dlatego, że niektórzy lubią sobie lekceważyć takie sprawy. Nie mam na myśli kogoś konkretnego, ale są osoby które np. potrafią wydać 3 stówki na fryzjera, a szkoda im na podstawowe badania. Dla wielu kobiet ważny jest wygląd zewnętrzny, to jak widzą ich inni ludzie. A co się dzieje w środku, to lepiej nie wiedzieć.
Jakie badania, w jakim wieku trzeba zrobić, to z łatwością znajdziecie w internetach. Warto o siebie dbać, nawet jak czujemy się dobrze, kontrolować stan zdrowia.
Poznajemy świat na nowo, po kociemu i jest to fascynujące. Udało się przyłapać naszego kotka, który wiernie towarzyszy nam na spacerach. Zastanawiam się tylko jak wysoko on jeszcze potrafi wejść. Nie mieliśmy kota długi czas, wiec obserwowanie jego zwyczajów to kolejne ciekawe zajęcie. Takie nasze małe tu i teraz, wspaniała rzecz.
Powrót owsianki
Skoro jesteśmy przy zdrowiu, to u mnie w tym miesiącu wielki powrót śniadań na ciepło. Zrobiłam sporo musu z dyni, w różnych kombinacjach: z jabłkiem, z imbirem, pomarańczą, cynamonem. Mam więc zapewnione urozmaicenie tych moich jesiennych owsianek. Co prawda śniadania na trawie to już raczej nie będzie. Mrożone jagody za to grzecznie czekają w zamrażalniku. Do owsianki dodaje też mascarpone, tahini z kakao, orzechy z własnej uprawy. I to jest życie...
Nasze zwierzaki
Nie może i zabraknąć naszych kózek, które cały październik jeszcze korzystały ze świeżej trawy. Fajne jesienne kadry udało się złapać w popołudniowym słońcu. Naprawdę uwielbiam to miejsce, choć czasami nie jest łatwo opanować te panny. Niestety chodzi mi po głowie oddać jedną z nich, nie jest to do końca zależne ode mnie.Poznajemy świat na nowo, po kociemu i jest to fascynujące. Udało się przyłapać naszego kotka, który wiernie towarzyszy nam na spacerach. Zastanawiam się tylko jak wysoko on jeszcze potrafi wejść. Nie mieliśmy kota długi czas, wiec obserwowanie jego zwyczajów to kolejne ciekawe zajęcie. Takie nasze małe tu i teraz, wspaniała rzecz.
Dyniowe love
Na koniec mała dostawa dyni ozdobnych, których szukałam cały miesiąc i dopiero pod koniec udało się znaleźć i to zupełnie przypadkiem. Niby mieszkam na wsi, a czasami niektóre oczywiste rzeczy są nie do złapania. Marzyło mi się dyniowe zdobienie ogrodu, ale teraz już zbyt późno na to, dynia prawdopodobnie by przemarzła. Z małych dyni zrobię dekorację w domu.
Zajrzyjcie też na blogowe wpisy w październiku:
Jak znajdę czas to wkleję więcej ciekawych...
W tym optymistycznym nastroju żegnam się z Wami i do zobaczenie wkrótce.
Ejże hejże październik się jeszcze nie skończył, ja mam jeszcze wobec niego plany :))
OdpowiedzUsuńObserwuję (:
OdpowiedzUsuńJa szykuje sie na zupe z dyni. U mnir listopad będzie pod znakiem badam się :D
OdpowiedzUsuńDobrego listopada :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tym co mogą jeśc owsiankę, mnie za bardzo siada na żołądku nie ważne jak jest przygotowana :(
OdpowiedzUsuńto współczuję pewnie jakaś nietolerancja?
UsuńPiękne zdjęcia, mam nadzieję że wyniki masz dobre :) Badań się, innych nie oceniam.
OdpowiedzUsuńdobre podejście
UsuńJakie piękne dynie :)
OdpowiedzUsuńJa też postanowiłam popracować nad swoim zdrowiem, bo to przecież najważniejsze co mam!
OdpowiedzUsuńTakże mam fazę na dynie, a owsiankę bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuń